Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na Klagenfurt narzekają wszyscy

Maciej Białek 07-06-2008, ostatnia aktualizacja 07-06-2008 07:41

Szkoda, że ten stadion jest taki mały – mówi o obiekcie w Klagenfurcie, na którym rozegramy niedzielny mecz z Niemcami, Łukasz Fabiański.

Z trzech meczów grupowych polscy piłkarze aż dwa (również z Chorwacją) rozegrają w 92-tysięcznej stolicy Karyntii. Miasto niewielkie, ale doczekało się obiektu na 32 tys. miejsc. Dla Austriaków to sporo (po Euro górna część trybun zostanie rozebrana), ale na pewno nie dla polskich i niemieckich kibiców.

– Przed wyjazdem na Euro rozmawiałem o meczu z moim kolegą klubowym Niemcem Jensem Lehmannem – mówi „ŻW“ Fabiański, na co dzień bramkarz Arsenalu (Lehmann odchodzi z tego klubu do VfB Stuttgart). – Zgodnie stwierdziliśmy, że to za mały obiekt na takie spotkanie. Wielu kibiców z Polski i Niemiec musiało obejść się smakiem. Szkoda, że nie gramy np. w Wiedniu. Wspominaliśmy z Jensem poprzedni mecz naszych reprezentacji. Dwa lata temu w Dortmundzie była świetna atmosfera, również dzięki temu, że obiekt pomieścił ponad dwa razy więcej ludzi – dodał polski bramkarz.

Ale nie tylko stadion w Klagenfurcie, wybudowany za prawie 70 mln euro, budzi zastrzeżenia. Samo miasto też nie jest dobrze przygotowane do mistrzostw Europy. Kibice muszą dokładnie rozglądać się na ulicach, by trafić do celu. Podczas mundialu w Niemczech już kilkanaście kilometrów przed miastem odpowiednie znaki kierowały na stadion. W Klagenfurcie jest ich mniej, na dodatek pozamykano sporo ulic. Zwłaszcza w centrum miasta, choć na jego obrzeżach kierowcy też muszą liczyć się z korkami. Powód? Niewielka liczba dróg dojazdowych do stolicy Karyntii. Na tych, które istnieją, jeszcze w czwartek trwały... ostatnie prace remontowe.

W tej sytuacji porozwieszane niemal na każdym słupie transparenty z logo Euro 2008 oraz flagi Polski, Chorwacji i Karyntii (biało-żółto-czerwone) nie robią wrażenia. Utrudnienia w ruchu sprawiają, że kierowcy mogą – często w niezamierzony sposób – złamać przepisy ruchu drogowego. Co wówczas? Przez policję może nie zostaną złapani, ale powinni się liczyć z nadgorliwością mieszkańców Klagenfurtu. W czwartek byłem świadkiem sytuacji, jak pieszy wymachiwał rękami przed kierowcą, który przejechał podwójną linię ciągłą. Najgorliwsi od razu dzwonią na policję...

Życie Warszawy

Najczęściej czytane