Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przegrana z Brahmsem

Jacek Marczyński 22-06-2008, ostatnia aktualizacja 23-06-2008 20:52

Debiut Marca Minkowskiego jako szefa muzycznego Sinfonii Varsovia daje nadzieję na niejedną niespodziankę. Zaskakującą, choć może nie zawsze przyjemną.

Marc Minkowski pierwszy raz dyrygował w piątek Sinfonią Varsovia
autor: Juliusz Multarzyński
źródło: Życie Warszawy
Marc Minkowski pierwszy raz dyrygował w piątek Sinfonią Varsovia

Ważna będzie muzyka polska – powiedział słynny dyrygent, obejmując warszawską orkiestrę. I zaraz potem uzupełnił plan artystycznych działań: wielkie XIX-wieczne dzieła francuskie i niemieckie oraz niezbyt awangardowa muzyka współczesna.

Słowa dotrzymał. Piątkowy koncert Sinfonii Varsovia stanowił dowód preferencji repertuarowych jej nowego dyrektora muzycznego. Warszawska publiczność uwielbia Marca Minkowskiego za interpretacje dzieł XVII czy XVIII stulecia, czego dowodem był entuzjastycznie przyjęty niedawny występ z zespołem Le Musiciens du Louvre-Grenoble. Teraz widzowie mają szansę przekonać się, że on nie tylko lubi inne epoki, ale także się na nich zna.

W piątek na pierwszy ogień poszedł Moniuszko, a grywana u nas do znudzenia uwertura z „Halki“ stała się wydarzeniem wieczoru. Marc Minkowski spojrzał na nią ze świeżością, której brakuje polskim dyrygentom. Wyostrzył dynamikę, lekko podkręcił tempo, w paru miejscach wydobył na plan pierwszy solowe instrumenty, a całości nadał dramaturgii. I okazało się, że Moniuszko, któremu zarzuca się brak temperamentu, stał się operowym kompozytorem z pierwszej ligi europejskiej.

Z nie mniejszą energią Minkowski poprowadził tańce góralskie z III aktu „Halki“. Miały żywiołowe tempo i blask. Brakowało natomiast wyrazistego akcentowania rytmicznego tak charakterystycznego dla folkloru podhalańskiego. A to dzięki temu tańce Moniuszki mają wyjątkowy charakter, w przeciwnym razie stają się typową XIX-wieczną muzyką baletową.

Ciekawym odkryciem okazał się utwór zmarłego w 2000 r. Francuza Oliviera Greifa. Choć nazwał on go symfonią, jest to cykl nastrojowych pieśni, które świetnie zaśpiewał bas Wojtek Gierlach. Greif dowiódł zaś, że w muzyce tonalnej, którą odrzuciła XX-wieczna awangarda, nadal można odkryć ciekawe brzmienia, wykreować sugestywny klimat smutku i rezygnacji.

Na koniec zaś Marc Minkowski zmierzył się z wielką klasyką XIX w. Wybrał III symfonię Brahmsa. Poległ w tej konfrontacji, zresztą od pierwszych taktów słychać było, że nie ma wielkich szans. Dyrygent chciał pozbawić dzieło patosu, jaki narzuciła tradycja grania symfonii Brahmsa przez wielkie orkiestry symfoniczne. Skromniejsza personalnie Sinfonia Varsovia dawała szansę na jej bardziej kameralne ujęcie. Niestety, Minkowski zagubił się – zwłaszcza w I części utworu – w wydobywaniu na plan pierwszy różnych szczegółów i nie udało mu się stworzyć z nich całości.

Do tego dzieła podszedł jak znawca muzyki dawnej, kiedy to w zespole musiał być słyszalny każdy instrumentalista. Brahms operował zaś brzmieniem całej orkiestry, tworzącej spójny zespół. Owej spójności interpretacyjnej i dźwiękowej zabrakło. Zbyt często muzycy grali nierówno, a dyrygent gnał do przodu.

– Ciągle się poznajemy – powiedział Marc Minkowski przed koncertem. Piątkowy występ z Sinfonią Varsovia potwierdził prawdziwość tych słów.

Bezdomna orkiestra warszawska

Marc Minkowski podpisał kontrakt z Sinfonią Varsovia do 2012 r. Jako dyrektor muzyczny chce przygotowywać z nią 8 – 10 programów koncertowych rocznie. Pozyskanie tak znanego na świecie francuskiego artysty to niejedyna ważna dla orkiestry zmiana. W styczniu Sinfonia Varsovia opuściła Centrum Sztuki Studio, któremu podlegała, i stała się orkiestrą m.st. Warszawy. Dzięki częstym podróżom ma promować nasze miasto na świecie. Oby w zamian otrzymała siedzibę, gdyż od początku działalności – czyli od 1984 r. – nie ma nawet sali prób.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane