Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Egzotyczne wakacje urzędników

Robert Rybarczyk, Janina Blikowska 12-07-2010, ostatnia aktualizacja 13-07-2010 11:34

Z Polinezji Francuskiej wiceburmistrz Bielan przywiózł bożka Tiki – wytatuowanego na barku. A amator szachów skoczył ze spadochronem. Niektórzy samorządowcy wrócili już z urlopu. Gdzie i jak wypoczywali?

*Wiceburmistrz Ryszard Modzelewski przywiózł z wakacji tatuaż
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
*Wiceburmistrz Ryszard Modzelewski przywiózł z wakacji tatuaż

Z Ryszardem Modzelewskim (PO) umówiliśmy się w piątek pod jego słynną mapą świata w bielańskim ratuszu. – W piątek? Niedobrze. Będę musiał założyć garnitur do zdjęcia – narzeka wiceburmistrz Bielan. – Nie lubi pan garniturów? – Lubię! Lubię precyzyjnie zawiązany krawat. Ale w piątki wolę T-shirt i bojówki. Zaraz zresztą wyjeżdżam na Mazury.

Na czwartym piętrze sterylnego jak szpital bielańskiego ratusza cisza, aż dzwoni w uszach. Jedynym wesołym akcentem są pomarańczowe ławki dla petentów. Modzelewski przychodzi w T-shircie z napisem „Nikaragua“.

– Może tego nie widać (pokazuje oponkę brzuszną, którą opina koszulka), ale naprawdę dużo łażę, i to po górach – zapewnia.

Siada za biurkiem. Na wprost wisi wielka mapa świata z powbijanymi pinezkami w miejscach, które już zwiedził. – W dziewięć lat 62 kraje – patrzy na mapę. Za plecami ma inną mapę, jeszcze większą – Bielan.

Piroman na sianie

Rycerska przygoda marzy się wolskiemu radnemu PiS Mateuszowi Tomali. W najbliższą środę jedzie pod Grunwald. Będzie brał udział w inscenizacji bitwy. Od czterech lat walczy pod Grunwaldem i zawsze w polskich chorągwiach. – Przenoszę się w średniowiecze. Śpimy w namiotach, na sianie, kąpiemy się w jeziorze – wzdycha radny Tomala. Pod Grunwaldem nie ma na sobie zbroi. – Jestem piromanem – mówi. Radny zajmuje się przygotowywaniem wybuchów w trakcie bitwy.

Jego partyjny kolega Tomasz Zdzikot był już na urlopie na przełomie maja i czerwca. – Lubię Bałkany. W Albanii zaliczyłem kilka tysięcy kilometrów. Tam są niskie ceny i przyjaźni ludzie – opowiada. Modzelewski na Bałkany rusza w sierpniu.

– Jadę do Guczy na 50. edycję największego na świecie festiwalu trębaczy – mówi. Na portalu YouTube widać, że festiwal to zlot szalonych kapel – jakby Bregović przywiózł swoich Cyganów. – Jeden jedyny raz jadę na wakacje w sezonie wakacyjnym. To przez jesienne wybory. Wszyscy wyjeżdżają lipiec, sierpień. Ja wtedy każdego w urzędzie zastępuję. W listopadzie wyjeżdżam. Wracam po trzech tygodniach i jestem naładowany na maksa. Potem marzec i wyjazd. Nie rozumiem ludzi, którzy w sierpniu jadą do Egiptu.

To ich kręci

W tym roku Modzelewski był już na wakacjach w Kolumbii i Ekwadorze. Nie lepiej z biurem podróży? – Za drogo. Poza tym nie chcę podróżować utartymi szlakami. Polityka w podróżach? – Nie ma. Mój kolega lubi mówić o podróżnikach „ludzie drogi.“ Albo ktoś jest człowiekiem drogi, albo nie. – Teraz planuję Afrykę. Bo jest trudno. Podróż 18 godzin w kucki w samochodzie. Nie ma szlaków, kurz, na granicach problemy. To mnie kręci.

Krajów i terytoriów jest 241. Chciałbym to wszystko zwiedzić. Kiedyś to była pasja. Teraz to choroba. Naprawdę. Bzik. Jeżeli ktoś by mi zaproponował dobry wyjazd, to od razu pojechałbym – deklaruje Modzelewski. Marcin Rzońca, wiceburmistrz Śródmieścia (SLD), też był już na wakacjach. Wiosną w Tunezji. Tam skoczył ze spadochronem. – Cud, że starczyło mi odwagi. Jestem zwolennikiem brydża i szachów – opowiada. Gra w punkowym zespole McAron. Ale tylko jeden koncert na miesiąc, czasami w wakacje.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane