Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Do sprzątania po zwierzętach potrzebne są śmietniki

Czytelnik Życia Warszawy 03-02-2011, ostatnia aktualizacja 03-02-2011 10:02

Najłatwiej jest wymagać i teoretyzować. Ciekawa jestem czy wymądrzający się urzędnicy mają psy i jak im praktycznie idzie z tym sprzątaniem - pisze w liście do redakcji pani Jolanta.

Mam psa. Chodzę z nim na spacery. Zawsze po nim sprzątam. I codziennie jestem wściekła, bo muszę często przez cały 20–30 minutowy spacer nosić torebkę z psią kupą.

Dodaj swoją opinię!

Spaceruję na Mokotowie po ulicach zaczynając od J. Dąbrowskiego, Łowickiej, Wiktorskiej, Wołoskiej i kończąc na J. Dąbrowskiego. Jedyne kosze na śmieci, które spotykam są na rogach skrzyżowania J. Dąbrowskiego z Wołoską. Innych nie ma. Kiedyś były jeszcze w okolicach skrzyżowania Wiktorskiej z Wołoską, ale ciągle wręcz wylewały się z nich śmieci. Chyba nie było chętnego do ich opróżniania i pewnie dlatego zostały po prostu usunięte – prawda, że najlepsze rozwiązanie problemu?

Próbowałam problemem braku koszy na śmieci zainteresować najpierw administratora wspólnoty mieszkaniowej, później telefonicznie urzędników działu ochrony środowiska mokotowskiego urzędu dzielnicowego. Wszyscy twierdzą, że to nie ich sprawa, nie ich kompetencje. Pytam się więc czyje?

Ciekawa jestem co na to nasi mądrzy samorządowcy? Teoretycznie, bo praktycznie pewnie jak zwykle nigdy nic się nie zmieni jako, że fajnie jest tylko gadać, zakazywać i nakazywać.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane