Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Arkę dla zwierząt wyznaczono na farmie

Robert Rybarczyk 20-05-2010, ostatnia aktualizacja 21-05-2010 20:47

Napięcie na ul. Ratuszowej rosło wraz ze zbliżającą się falą. Układanie worków z piaskiem trwało cały dzień. Wieczorem do akcji włączyli się także mieszkańcy.

Szefowa działu małp Anna Jakucińska wzięła dyżur za Maję Krakowiak, szefową drapieżników. O godz. 15.22 zeskoczyła z roweru i zawołała do pielęgniarzy: – Worki z piaskiem pod drzwi niedźwiedzi!

Kilka osób ruszyło po worki. Reszta ustawiała dalej wysokie na 1,8 m ogrodzenie wokół basenu dla fok. – Jak woda wejdzie, to przez ogrodzenie foki na zewnątrz nie wypłyną – mówiła.

Wcześniej, o godz. 13, dyr. zoo Andrzej Kruszewicz zorganizował spotkanie z pracownikami. Ustalił zasady postępowania na wypadek powodzi. Zarządził całodobowy dyżur. – Przygotowujemy się na najgorsze. Modlimy się, żeby woda tylko się nie dostała – mówiła Jakucińska.

Pracownicy ogrodu zwierzakom najbliżej Wisły podali środki uspokajające. – To żeby się nie stresowały – mówiła Ewa Zbonikowska, wicedyrektorka placówki. Tam też porozstawiali skrzynie do transportu.

– Jeśli woda wejdzie, to przewieziemy zwierzęta na farmę, czyli dużą polanę od ul. Jagiellońskiej. Tam jest wyżej i woda się nie dostanie – tłumaczyła. Drapieżniki zamknięto w klatkach na tyłach pawilonów. Przed główną bramą ogrodu ułożono worki z piaskiem.

Wybieg dla zebr oglądała z dzieckiem w wózku Joanna Zielińska. – Czy się nie boję w potop spacerować? To ciekawość – żartowała.

Godz. 16. Czoło fali powodziowej. Na wysokości klubu La Playa przy Wybrzeżu Helskim (vis-a-vis zoo) wojskowi w pośpiechu kładli setki worków z piaskiem. Towarzyszył im tłum gapiów. Przejście zagradzała policja. Woda podchodziła ludziom pod nogi.

Godz. 16.12. Były dyrektor zoo Maciej Rembiszewski wraca znad Wisły: – Było już gorzej. Nie wejdzie.

Godz. 17.10. Akcja umacniania wałów trwała nadal. Woda podnosiła się z godziny na godzinę.

Późny wieczór. Zamknięte dla ruchu zostało Wybrzeże Helskie. Setki osób spontanicznie przyszły pod zoo, aby pomagać strażakom i policjantom w napełnianiu worków piaskiem i układaniu ich na skraju ulicy.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane