Podwójny pogrzeb sztabu AL
Przed tygodniem na skwerze Hoovera odkopano cztery trumny. To nieco zagadkowa, niewyjaśniona do końca historia.
Podczas remontu skweru usunięto płytę ku czci pięciu oficerów sztabu Armii Ludowej, poległych podczas Powstania Warszawskiego na Freta 16. Mało kto zdawał sobie sprawę z tego, że poniżej znajdują się ludzkie szczątki.
Pamięć bywa krótka i zawodna. Pogrzeb czterech AL-owców (26 marca 1945 roku) był pierwszą wielką uroczystością w wyzwolonej Polsce. Przybyli na nią: prezydent Krajowej Rady Narodowej, premier, ministrowie oraz czterech sowieckich generałów. „Życie Warszawy” napisało wtedy – „...na postumencie strąconej kolumny Zygmunta stoją proste, żołnierskie trumny poległych (...) na skwerze żółty piach świeżo wykopanej mogiły (...) z głuchym łoskotem osuwają się trumny. Prezydent pierwszy rzuca łopatę ziemi”. Minęły 63 lata i zapomniano o dętej uroczystości. Zapomniano też, dlaczego pochowano czterech, choć zginęło pięciu.
Świst bomb
Pięciu oficerów sztabu AL poległo 26 sierpnia. Udało się nam odnaleźć świadka tamtych wydarzeń. To prof. Lech Kobyliński, wówczas porucznik „Konrad”, dowódca szturmowego batalionu „Czwartaków”. Według relacji żołnierzy tej formacji, liczyła ona od 130 do 150 ludzi.
– W tym czasie nasz oddział walczył w fabryce u zbiegu Mostowej i Boleść – mówi prof. Kobyliński. – Nad ranem natknęliśmy się na zwłoki oficera SS, który miał w mapniku naniesione pozycje niemieckie. Zaniosłem to na górę, na Freta. Posiedzenie odbywało się w oficynie. Sztab AL przeglądał dokumenty i w tym momencie nadleciał samolot niemiecki, który zrzucił bombę tuż koło nas. Wszystko pokryło się strasznym pyłem. Major „Ryszard” zawołał: „Do schronu!” i oficerowie pobiegli do piwnicy. Nie lubię zamkniętych przestrzeni i przez otwór wykuty w ścianie skoczyłem do ogródka. Wtedy eksplodowała kolejna bomba. Na mój hełm spadały kawałki cegieł. Straszny pył. Kiedy otworzyłem oczy, domu już nie było. Po kilku godzinach wydobyto tylko ciało członka sztabu – Stanisława Nowickiego – którego pochowano gdzieś w pobliżu.
O ile nam wiadomo, nie zidentyfikowano go po kilku miesiącach, podczas zbiorowych ekshumacji. Tak na marginesie – do połowy 1947 roku nie zdołano zidentyfikować 69 tysięcy wydobytych szczątków warszawiaków.
Polityczny pogrzeb
Kiedy przed kilkoma dniami odkopano trumny, znaleziono w nich resztki spalonych kości. Dlaczego tak zniszczonych, skoro bomba tylko zburzyła budynek, nie podpalając go? Odpowiedź odnaleźliśmy w naszej gazecie z 1945 roku. Otóż ciała były „zwęglone na skutek pożaru, który miał miejsce po kapitulacji Warszawy”. Wtedy to Niemcy palili dom po domu.
Pogrzeb miał charakter wybitnie polityczny. Na płycie, która nakryła niebawem grób, pojawiły się nazwiska dowódcy Okręgu AL Warszawa Miasto – Bolesława Kowalskiego ps. Ryszard oraz jego współpracowników – Stanisława Kurlanda, Anastazego Matywieckiego i Edwarda Lanoty.
W tym miejscu, jak napisał wówczas dziennikarz naszej gazety – „na najpiękniejszej ulicy nowej Warszawy wzniesie wam ludność stolicy okazały pomnik”. Istnieją przekazy, że chciano w ten sposób zlikwidować nazwę skweru stworzonego ku czci prezydenta USA – Herberta Hoovera. I dlatego miał być tam wielki monument. – Nie jest to wykluczone – mówi nam prof. Kobyliński.
Pomnik jednak nie powstał. Minęło pięć lat i Armia Ludowa stała się politycznie niesłuszna. Oficer „Czwartaków” kapitan Edwin Rozłubirski, który zajmował się ekshumacją sztabu, został wydalony z wojska. Miał szczęście – nie poszedł siedzieć; zarabiał na życie jako kierowca.
Pod koniec lat 50., kiedy AL znów stała się potrzebna władzy, zmieniono na skwerze tablicę. Teraz było na niej już pięć nazwisk, ale brakowało wyjaśnienia, że ktoś spoczywa poniżej.
Wydobyte przed paroma dniami doczesne szczątki czterech AL-owców mają spocząć na cmentarzu wojskowym.
Armia Ludowa w Powstaniu WarszawskimArmia Ludowa – zbrojna formacja utworzona w styczniu 1944 roku. Zgromadziła konspiratorów Polskiej Partii Robotniczej i wielu drobnych lewicowych organizacji. AL zaskoczona została wybuchem powstania. Mimo różnic ideologicznych podporządkowała się Komendzie Głównej Armii Krajowej. Od zakończenia wojny narastały kontrowersje co do liczebności oddziałów AL. Za czasów PRL podwyższano liczby, teraz – zmniejsza się. „Encyklopedia II Wojny Światowej” z 1975 roku podawała, że w oddziałach walczących i służbach było 1800 osób, spośród których zginęło 500. Dziś historycy uważają, że AL-owców było nie więcej niż 300 – 400.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.