Prezydent poleciał czarterem
Mimo niewyjaśnionej sprawy akredytacji, niechęci rządu i opóźnienia spowodowanego... imieninami mamy, prezydent poleciał na szczyt do Brukseli.
Co z tą akredytacją?
Niewyjaśniona jest sprawa akredytacji, którą Lech Kaczyński miał otrzymać od prezydencji francuskiej - sekretariat Rady UE nic o tym nie wie. Prezydent Kaczyński poleciał do Brukseli wyczarterowanym Boeingiem 737. Tusk: wyjazd prezydenta ma charakter prywatny.
Tuż po północy Radio ZET poinformowało, że prezydencja francuska umożliwi Lechowi Kaczyńskiemu udział w obradach szczytu Unii Europejskiej, zapewniając mu akredytację. Tymczasem Sekretariat Rady UE nie ma informacji o udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w obradach.
"Mamy tylko informację, że w szczycie unijnym z Polski weźmie udział premier, minister spraw zagranicznych i minister finansów" - mówią źródła z Sekretariatu dodając, że nic się nie zmieniło w tej sprawie w ostatnich dniach.
Rzeczniczka prezydencji francuskiej również nie potwierdza doniesień o akredytacji.
Minister Piotr Kownacki w TVN24 poinformował natomiast, że polski prezydent ma "pełną akredytację".
Długo nie było też wiadomo, jakim samolotem prezydent Kaczyński poleci do Brukseli. Kancelaria Prezydenta zdementowała informacje o odwołaniu czarteru i wykorzystaniu do przelotu rządowej maszyny, która według niektórych źródeł miała jednak wrócić do Polski po prezydenta.
Wylot wyczarterowanego samolotu nastąpił o 12.40. Lechowi Kaczyńskiego towarzyszy ok. 30 dziennikarzy, fotoreporterów i operatorów kamer. Na pokładzie samolotu znajduje się także szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Od rana w Brukseli są prezydenccy ministrowie: Michał Kamiński i Mariusz Handzlik
Nie na szczyt, a do Brukseli
Premier Donald Tusk pytany przez dziennikarzy w Brukseli co on na to, że prezydent Lech Kaczyński leci na szczyt UE podkreślił: - Nie, prezydent leci do Brukseli.
- No cóż trzeba żyć z tymi dziwnymi zdarzeniami i faktami. My mamy tutaj swoją robotę - dodał Tusk.
Premier pytany, czy któryś z ministrów towarzyszących mu w Brukseli ustąpi prezydentowi miejsca na sali obrad podczas posiedzenia Rady Europejskiej odparł: "skład delegacji jest znany".
Tuskowi w Brukseli towarzyszy minister finansów Jacek Rostowski i szef dyplomacji Radosław Sikorski.
Prezydent ma lecieć do Brukseli ok. południa w środę wyczarterowanym samolotem Boeing 737.
Donald Tusk pytany, czy ma PIN, który upoważnia go do wejścia na salę obrad powiedział: - Wiem że w Polsce niektórzy politycy chcieliby zrobić groteskę z tego spotkania, od którego w dużym stopniu zależy rozwój Polski na długie lata. Ja uważam że byłoby bardzo źle gdyby wyszło na to, że Polska na szczycie zajmuje się tym, kto ma PIN i kto o której leci.
- Nie mam i nie zamierzam mieć wpływu na to, gdzie i w jakich sprawach leci prezydent RP. Konstytucja jednoznacznie nakazuje prezydentowi współdziałanie, współpracę z rządem, kiedy podejmuje działalność międzynarodową - podkreślił premier.
- Z mojego punktu widzenia delegacja w składzie państwu znanym podejmuje wysiłki ważne dla Polski. Prezydent swoim postępowaniem naprawdę nie ułatwia nam pracy - oświadczył szef rządu.
Premier poinformował, że udaje się właśnie na spotkanie z szefem brytyjskiego rządu Gordonem Brownem, z którym będzie rozmawiał o pakiecie energetyczno-klimatycznym.
Jak dodał, później dojdzie do spotkania kluczowego z punktu widzenia szczytu: spotkania dziewięciu państw, które razem z Polską i Węgrami chcą współpracować na rzecz takich zapisów w konkluzjach szczytu, które nie będą nadmiernym ciężarem (chodzi o pakiet energetyczno-klimatyczny).
Prezydent spóźniony przez imieniny
Imieniny mamy prezydenta sprawiły, że opóźnił się nieco zaplanowany na południe wylot wyczarterowanego przez Kancelarię Prezydenta samolotu do Brukseli.
Bo były imieniny...
Jadwiga Kaczyńska obchodzi dziś imieniny. Dlatego właśnie wyjeżdżając przed południem z Pałacu Namiestnikowskiego kolumna prezydencka nie udała się wprost na lotnisko wojskowe, gdzie na prezydenta czekał już wyczarterowany z LOT–u Boeing 737. Wcześniej samochody skierowały się jeszcze na warszawski Żoliborz, gdzie mieszka mama Lecha Kaczyńskiego. Przed wylotem na szczyt Unii Europejskiej prezydent koniecznie chciał ją odwiedzić, by złożyć życzenia.
Przygotowania do tej wizyty czynił zaś jeszcze przedwczoraj. W Międzyzdrojach, które prezydent odwiedzał we wtorek na jednym ze stoisk kupił dla Jadwigi Kaczyńskiej prezent imieninowy – wisiorek z bursztynu.
– Postaram się go wręczyć jeszcze przed wylotem do Brukseli – zapowiadał. Lech i Jarosław Kaczyński są znani z szacunku i przywiązania do swojej matki.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.