Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Weto poczeka na grudzień

Anna Słojewska 16-10-2008, ostatnia aktualizacja 17-10-2008 16:17

Rząd zapewnia, że na szczycie w Brukseli odniósł sukces. Polska delegacja wywalczyła prawo weta wobec kosztownego pakietu klimatycznego.

Premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel
źródło: AFP
Premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel
źródło: AFP
Premier Donald Tusk i prezydent Francji Nicolas Sarkozy
źródło: AFP
Premier Donald Tusk i prezydent Francji Nicolas Sarkozy

Odetchnąłem z ulgą – oświadczył po zakończeniu dwudniowych obrad premier Donald Tusk. I zapowiada, że w grudniu nie zawaha się użyć weta, jeśli zaproponowane przepisy nie będą dla Polski korzystne. – Po to wywalczyliśmy dziś prawo weta, żeby go użyć – powiedział premier.

Dla polskich gospodarstw domowych stawka spotkania przywódców w Brukseli była ogromna. Gdyby zachować bez zmian projekt unijnego pakietu klimatycznego, to od 2013 roku polskie elektrownie musiałyby płacić za każdą tonę emitowanego dwutlenku węgla. A ponieważ prawie wszystkie produkują prąd z węgla, to kwoty na naszych rachunkach za prąd mogłyby wzrosnąć nawet o 70 procent.

Strategia polskiej delegacji była prosta. Skoro prezydent Francji Nicolas Sarkozy i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso chcą, żeby ambitny pakiet klimatyczny został uzgodniony do końca roku, to muszą potraktować poważnie nasze postulaty. W tym np. okres przejściowy dla polskich elektrowni czy przyznanie im części uprawnień do emisji dwutlenku węgla za darmo. Wiadomo jednak, że tak szczegółowych ustaleń nie podejmują przywódcy na szczycie, tylko ministrowie ochrony środowiska na swojej radzie.

Ale na szczycie obowiązuje jednomyślność, a na Radzie Ministrów głosowanie większościowe. Polska zgodziła się więc przyłączyć do apelu, że pakiet będzie uzgodniony do grudnia. Ale nie na Radzie Ministrów, tylko na jednomyślnym unijnym szczycie. Przesuwając decyzję na wyższy poziom, uzyskaliśmy prawo weta do ostatecznych zapisów pakietu klimatycznego.

Polskie racje już zresztą wczoraj zostały potraktowane poważnie, gdy Tusk groził blokadą grudniowego terminu porozumienia. Obrady zostały na moment przerwane i odbyły się dwustronne konsultacje polsko-francuskie. – Powiedziałem prezydentowi Francji, że my nie nakazujemy mu zrezygnować z energii nuklearnej i budować w zamian wiatraków. Niech nikt nam więc nie każe zamykać wszystkich elektrowni węglowych i zastępować ich wiatrakami – relacjonował Tusk.

Bardziej niż to efektowne porównanie premierowi pomogło jednak poparcie większości krajów naszego regionu, pozyskane przez Polskę i Węgry na miniszczycie energetycznym w środę. Wątpliwości ma także coraz więcej rozwiniętych krajów zachodnich, które boją się wysokich kosztów pakietu klimatycznego w obliczu recesji gospodarczej.

Szefowie państw i rządów bez dyskusji zatwierdzili też w czwartek na szczycie skład 12-osobowej grupy refleksji w sprawie przyszłości Unii Europejskiej, w której znalazł się Lech Wałęsa.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane