Skucha szefem PZLA, smutny zjazd w Spale
Jerzy Skucha został nowym prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Były szef szkolenia PZLA zastąpił Irenę Szewińską. Na zjeździe zasłabł Stefan Milewski. Były szef związku zmarł potem w szpitalu.
Chciałbym, aby pod moimi rządami największe zmiany zaszły w systemie szkolenia. Trenerzy powinni uczestniczyć w dodatkowych kursach, a imprezy lekkoatletyczne muszą nabrać jeszcze większego rozmachu – zapowiada nowy prezes PZLA.
W sobotnich wyborach, które odbyły się podczas zjazdu PZLA w Spale, Skucha zdobył 69 ze 101 głosów i zdeklasował rywali. Dyrektor stołecznego Biura Sportu i Rekreacji Wiesław Wilczyński dostał 18 głosów, a dotychczasowy wiceprezes Krzysztof Wolsztyński zaledwie 12.
– Jego wygrana przekonała mnie, by kandydować do zarządu PZLA. Skucha jest gwarantem tego, że w związku mogą zajść zmiany. Czas uderzyć się w pierś i spojrzeć krytycznie na to, co się dzieje z lekką atletyką – mówi Robert Korzeniowski.
58-letni Skucha jest doktorem matematyki i wykładowcą na stołecznej Politechnice. Pracuje też w Ministerstwie Sportu, gdzie koordynuje szkolenie olimpijskie. Był też m.in. trenerem Skry Warszawa i wiceprezesem PZLA.
Kandydaturę Skuchy wysunęli działacze związani z Programem Rozwoju Lekkiej Atletyki PRO-LA. Poparli go m.in. olimpijczycy Paweł Januszewski, Artur Partyka i Marek Plawgo. Jego wybór oznacza, że duży wpływ na działania PZLA zyska Jacek Kazimierski. Prezes Strauss Cafe Poland (dawniej Elite Cafe), organizator Pedros Cup, w poprzednich wyborach cztery lata temu sam kandydował na stanowisko prezesa. Przegrał jednak minimalnie z Szewińską (47:51).
– Tak wysokie zwycięstwo Skuchy pokazuje, że środowisko lekkoatletyczne zjednoczyło się wokół niego – ocenia Plawgo.
Najważniejszym zadaniem dla nowego prezesa jest uzdrowienie sytuacji finansowej. Powód? PZLA ma ponad 1,5 mln zł długu. Skucha musi znaleźć nowe źródła finansowania, bo związek ma tylko jednego dużego sponsora (Samsung), a większość środków na działalność pochodzi z Ministerstwa Sportu.
– Najbardziej bulwersujące było to, że poprzedni zarząd bez żadnego szemrania dostał absolutorium. Pokazało to, że można bez konsekwencji wydać 1,75 mln zł. Statut jest tak skonstruowany, że żadnych kar za brak absolutorium nie ma, ale dla zasady powinniśmy zagłosować przeciw – oceniał delegat z Poznania młociarz Szymon Ziółkowski.
Głównym punktem niedzielnych obrad miał być wybór zarządu PZLA. Niestety, doszło do tragedii. Gdy były prezes PZLA (w latach 1976 – 1978) 82-letni Stefan Milewski podchodził do mównicy, niespodziewanie stracił przytomność. Po godzinnej reanimacji przewieziono go do szpitala w Tomaszowie Maz., gdzie zmarł. Mimo to udało się wybrać nowy zarząd. Znaleźli się w nim m.in. Sebastian Chmara, Partyka, Januszewski, Plawgo i Korzeniowski.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.