Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Noc wskrzeszonych sentymentów

Andrzej Bukowiecki 21-06-2009, ostatnia aktualizacja 22-06-2009 14:46

Nowy Świat zamienił się w nocy z soboty na niedzielę w wehikuł czasu. Kto wziął udział w Retro Dancingu, przeniósł się w klimat lat 20. i 30.

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Tej nocy w Nowym Świecie zagościł świat „w zupełnie starym stylu”. Przypominał sceny dancingowe z przedwojennych filmów polskich, wyświetlane na specjalnych ekranach (m. in. słynny „Seksapil” Eugeniusza Bodo z komedii „Piętro wyżej”) i przywołane w postaci wielkoformatowych fotosów na ścianach lokalu.

Panie w pięknych sukniach miały charakterystyczne dla przedwojennej mody grzywki, które okalał toczek z przypiętym kwiatem. Te, które paliły papierosy, zaciągały się nimi smakowicie przez długie fifki. Panowie… cóż – nie wszyscy, niestety, przyszli w smokingach czy frakach. Kołnierzyki rzadko zdobiły muchy. Nie widziano też, by w szatni ktoś oddał cylinder, a na sali ćmił cygaro, niemniej ciemne garnitury, białe koszule i krawaty zdecydowanie przeważały.

Atmosferę „jak za dawnych lat” współtworzyło ciepłe, żółtawe światło tradycyjnych żarówek w żyrandolach i kinkietach.Goście rozsiedli się przy okrągłych stolikach. Obficie raczyli się winem, szampanem i kanapkami.

W mig zrobiło się gwarno i wesoło. „Czy ktoś poderwie się do tańca?” – martwiła się Joanna Drzazga z Filmoteki Narodowej, instytucji, która wraz z klubem Regeneracja (stąd, od Pauliny Jednorowskiej, wyszedł projekt imprezy) oraz z Nowym Teatrem (w osobie Joanny Nuckowskiej) dzieliła honory organizatorów i gospodarzy.

Niepotrzebnie. Bowiem gdy tylko młody, ubrany w czarny smoking konferansjer Andrzej Leśniewski zapowiedział koncert znakomitego jazz-bandu pianisty Marcina Maseckiego, a w chwilę potem popłynęły z estrady dynamiczne, swingowe rytmy – parkiet zaroił się od żywiołowo i radośnie tańczących par. Nie opustoszał do wczesnych godzin rannych! Po północy zjawił się na nim aktor Andrzej Chyra. Zauważono też kompozytora Pawła Mykietyna i współpracującego z Jerzym Hoffmanem producenta filmowego Jerzego Michaluka.

Retro Dancing był uwieńczeniem Tygodnia Polskich Komedii Przedwojennych Retro Cinema, który odbył się w siedzibie byłego Teatru Nowego przy Puławskiej. Na dancingu bawiono się kulturalnie i swobodnie, czyli… jak przed wojną albo po prostu jak w stolicy normalnego, europejskiego kraju. Goście z malującym się na twarzach entuzjazmem podchwycili konwencję retro.

Świadczy to o utajonej tęsknocie do czasów opisanych w „Ostatniej cyganerii” Tadeusza Wittlina, w których spieszono się powoli, ubierano wytwornie i ćwiczono w sztuce wykwintnych bon motów. Tym samym więc – o potrzebie wpisania na stałe Retro Dancingu do kalendarza letnich imprez.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane