Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dzieciobójca posiedzi 25 lat

Marek Kozubal 25-01-2010, ostatnia aktualizacja 26-01-2010 11:06

Jakim okrutnym trzeba być człowiekiem, aby pozbawić swoje dziecko życia? – pytała sędzia Agnieszka Wilk, wymierzając karę Zbigniewowi W.

Sędzia Agnieszka Wilk ogłasza wyrok
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Sędzia Agnieszka Wilk ogłasza wyrok

Do tragedii doszło w lipcu 2008 roku przy Czynszowej 6 na Pradze Północ. Aneta W. urodziła w mieszkaniu dziewczynkę. Chwilę później pijany ojciec wyrzucił noworodka przez okno na ulicę. Mała Ania zmarła w szpitalu. Miała liczne obrażenia ciała.

Przed sądem ojciec dziecka (bezrobotny, alkoholik) odmawiał zeznań. W śledztwie stwierdził, że tego dnia był pijany, "między nogami żony coś zobaczył". Myślał, że to kot lub pies, dlatego wyrzucił przez okno.

Sąd wydał wyrok w sprawie tej okrutnej zbrodni. Uznał, że mężczyzna jest winny zabójstwa i skazał go na 25 lat więzienia. Skazany nie usłyszał go jednak, bo nie został dowieziony na salę rozpraw z aresztu na Białołęce z powodu alarmu bombowego w budynku sądu.

Zdaniem sądu, Zbigniew W. od początku nie chciał dziecka. Bił żonę, mówił, że go zdradza i urodzi "bękarta". - Potraktował dziecko jak rzecz, którą można się pozbyć - uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Wilk.

- Był świadomy tego, co robił. Znajdował się wprawdzie w stanie upojenia alkoholowego, ale to obciąża go jeszcze bardziej - mówiła sędzina. Wprawdzie W. nie planował tej zbrodni, ale wyrzucając je przez okno był świadomy, że pozbawi je życia.

- Ta zbrodnia budzi sprzeciw opinii publicznej. Pozbawienie życia swojego dziecka wymaga szczególnego potępienia i nie ma dla takiego zachowania usprawiedliwienia - dodała sędzia Wilk.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratura, który na poprzedniej rozprawie zażądał dla oskarżonego 25 lat więzienia. - Muszę mieć na piśmie uzasadnienie sądu, dopiero wtedy podejmę decyzję o apelacji. Przypuszczalnie będą ją składał - zapowiedział Paweł Wasylkowski, adwokat oskarżonego.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane