Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Joanna Klimas nie szyje

Piotr Kojta Kowalski, Natalia Bet 31-08-2009, ostatnia aktualizacja 07-09-2009 17:37

Joanna Klimas zgodziła się porozmawiać z nami o powrocie do pracy projektanta, rozwijającym się pomyśle na nową pracownię, wizjonerskim spojrzeniu na Muranów i realiach w polskim świecie mody.

Joanna Klimas
autor: Dudek Jerzy
źródło: Fotorzepa
Joanna Klimas
Atelier Joanny Klimas na ulicy Zamenhofa 2 w Warszawie
autor: Dudek Jerzy
źródło: Fotorzepa
Atelier Joanny Klimas na ulicy Zamenhofa 2 w Warszawie
autor: Dudek Jerzy
źródło: Fotorzepa

Choć nadal krępujące jest wyznanie, że socrealistyczna architektura Muranowa ma swój urok, a upływ czasu działa na jego korzyść, to po obejrzeniu lokali w innych dzielnicach stolicy właśnie na tym PRL-owskim blokowisku Joanna Klimas zdecydowała się uruchomić swoje atelier. Przeważył potencjał tego miejsca.

Od otwarcia i inaugurującego pokazu autorskiej kolekcji minęło już kilka miesięcy, ale lokal przy ul. Nowolipki 2 nadal wypracowuje formułę funkcjonowania. To przestronne, liczące ponad 130 mkw., widne pomieszczenie, pomalowane na biało, przedzielone na część do pracy i kulturalno-towarzyską. Oprócz stanowisk krawieckich znajdziemy tu również bar, w którym można zamówić napoje i drobne przekąski. Łagodnie pochylone schody prowadzą na antresolę ze stolikami i dobrze zaopatrzonym regałem z książkami, albumami o sztuce i modzie. To niecodzienne jak na polskie standardy zestawienie. Bo o ile przyzwyczailiśmy się, że odwiedzając klimatyczną księgarnię, możemy przy okazji skosztować domowych wypieków i wypić kawę, to raczej nie zdarza się nam wpadać do atelier znanej projektantki niczym do kawiarni czy klubu. A taki właśnie jest pomysł na funkcjonowanie tego miejsca.

Można tu przyjść, niekoniecznie będąc zdecydowanym na kupno nowej kreacji. Do dyspozycji swoich klientów oddaje wspomniane już książki, jak i bezprzewodowy Internet. Dzięki temu wizyta w pracowni nie będzie, jak to się często zdarza, wyprawą do świata luksusu, tylko wizytą towarzyską. Skąd ten pomysł? Joanna Klimas wyobraża sobie przyszłe losy swojego nowego miejsca jako kulturotwórczego i przyciągającego osoby z wyobraźnią. Liczy na to, że kiedy zostanie ukończona budowa Muzeum Żydów, okolica zacznie się rozwijać i tętnić życiem. Powstaną galerie, kawiarnie, ciekawe sklepy i restauracje. Te pionierskie wizje są poparte wcześniejszym doświadczeniem, bo to nie pierwsze miejsce, które zaadaptowała do swoich celów. W 1997 roku, kiedy jeszcze niewiele osób doceniało urok i funkcjonalność loftów, Joanna Klimas wynajęła całe piętro w postindustrialnym budynku i tak powstała pierwsza pracownia przy ul. Burakowskiej. Dziś jest to tętniące życiem artystyczne zagłębie.

Kiedy projektantka wycofała się z prowadzenia firmy, szalał kryzys. Kiedy wraca, również panuje kryzys. Ale stylistka liczy na nowych klientów wyedukowanych w dziedzinie mody choćby przez liczne sieciowe firmy odzieżowe, miewające w swojej ofercie ciekawe wzory za niewielkie pieniądze. Jej kreacje niestety są drogie. Ale to prawdziwe krawiectwo, a nie wyrób masowy, sezonowy.

Sama mówi, że nie jest modna i nie interesuje jej moda, tylko styl. - Projektant nie jest po to, by śledzić trendy. Projektant projektuje, a z tego powstają trendy – mówi Klimas.

Jeżeli już miałaby się przyznać do jakichś inspiracji, to byliby to projektanci belgijscy i japońscy. Z Rei Kawakubo łączy projektantkę ta sama nonszalancja w podejściu do klasycznego warsztatu krawieckiego. - Nigdy nic nie uszyłam - to wyznanie padające z ust osoby, która dwukrotne została wybrana przez czytelników "ELLE" projektantem roku, brzmi zaskakująco. Okazuje się, że nie sprawności czysto manualne stanowią podstawę uprawiania z sukcesem tego zawodu. - Kiedyś nawet nie rysowałam swoich projektów. Upinałam je od razu z tkaniny. Tak jak malarz ma pędzel, ja mam konstruktora, z którym rozwiązuję poszczególne problemy. Chanel nigdy nie rysowała, a Prada jest doktorem politologii. Sama z wykształcenia jestem psychologiem. Dzięki temu mam więcej cierpliwości do klientów, może czasami zbyt dużo – żartuje Klimas. Przed odejściem projektantki z rynku jej styl określano jako minimalistyczny. W swoich nowych projektach twórczyni nie jest już łatwa do sklasyfikowania. - Pojawia się kilka wątków. Moja kobieta jest wyrazista, mocna, nieeteryczna i nieuległa. Nie inspiruje mnie już sam minimalizm. Trochę energii, trochę koloru. Nawet cekiny, które mogą stać się minimalistyczne – podsumowuje Joanna Klimas.

Od września na życzenie klientek pracownia czynna będzie również w soboty. Niedługo też można się spodziewać nowej kolekcji. Niestety, żadnych szczegółów na jej temat projektantka nie chce jeszcze ujawnić. Pozostaje nam cierpliwie czekać. Z pewnością będzie to duże wydarzenie w polskim świecie mody.

CZYTAJ WIĘCEJ:

uroda.zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane