Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sukces ma swoją cenę

Julia Rzemek 17-03-2011, ostatnia aktualizacja 17-03-2011 00:48

„Wodzirej”, spektakl na podstawie scenariusza Feliksa Falka, dramaturgia i adaptacja Tomasz Śpiewak, reż. Remigiusz Brzyk, wyk. Wojciech Błach, Andrzej Konopka, Agnieszka Roszkowska, Teatr IMKA, ul. Konopnickiej 6, bilety: 60 i 80 zł, rezerwacje: tel. 22 339 05 20, premiera: piątek (19.03), godz. 19, spektakle: niedziela (20.03), godz. 18 i 21

Fabuła i dialogi „Wodzireja” w IMKA w dużym stopniu będą oparte na oryginalnej historii o karierowiczu za wszelką cenę dążącym do celu. Ale w spektaklu znajdziemy także bezpośrednie nawiązania do współczesności
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Fabuła i dialogi „Wodzireja” w IMKA w dużym stopniu będą oparte na oryginalnej historii o karierowiczu za wszelką cenę dążącym do celu. Ale w spektaklu znajdziemy także bezpośrednie nawiązania do współczesności
źródło: EAST NEWS

Jak dziś wyglądałaby kariera Lutka Danielaka, granego przez Jerzego Stuhra tytułowego „Wodzireja" z filmu Feliksa Falka? Co gotów byłby zrobić, aby odnieść sukces? Odpowiedzi na te pytania powinien przynieść najnowszy spektakl Teatru IMKA, którego premiera odbędzie się w piątek.

Reżyser Remigiusz Brzyk postanowił przenieść historię „Wodzireja" w czasy współczesne. Jak mówi, twórcy teatralni coraz częściej sięgają po filmowe inspiracje i scenariusze, bo wybitna literatura bywa niezrozumiała dla widzów. Spektakle dają szansę sprawdzenia, jak w naszym świecie poradziliby sobie bohaterowie sprzed lat.

Czego możemy spodziewać się po „Wodzireju" w IMKA? Fabuła i dialogi w dużym stopniu będą oparte na oryginalnej historii o karierowiczu za wszelką cenę dążącym do celu. Lutek Danielak walczy o posadę prowadzącego ważną imprezę. Ma nadzieję, że jeśli ją zdobędzie, jego życie się odmieni. Ale w spektaklu znajdziemy także bezpośrednie nawiązania do współczesności. Główny bohater będzie np. czytał popularne dziś poradniki wypełnione wskazówkami, jak kształtować karierę.

Autorzy przedstawienia chcą – podobnie jak Feliks Falk – zadać pytania: czym jest sukces, dlaczego jednym ludziom przychodzi on łatwiej niż innym, jak go osiągnąć, jaka jest jego cena i czy podlega ona negocjacji?

W roli tytułowej zobaczymy Wojciecha Błacha. Ma 38 lat, jest absolwentem PWST w Krakowie, tam debiutował na scenie Teatru im. Słowackiego w „Wieczorze Trzech Króli" Wiliama Szekspira. Potem przez długi czas był związany z Teatrem Nowym w Łodzi, z którym rozstał się przed rokiem. Ostatnie role zagrał w Warszawie: w Laboratorium Dramatu w „Merlinie. Innej historii" był Percewalem, a Mikołaj Grabowski obsadził go w „Opisie obyczajów III" w IMKA.

Szerokiej publiczności znany jest przede wszystkim z telewizyjnego serialu „Plebania". Być może rola w „Wodzireju" stanie się punktem zwrotnym w jego karierze.

Warto wiedzieć

Jerzy Stuhr, zanim został bohaterem „Wodzireja", miał niewiele doświadczeń filmowych. Najciekawszą jego rolą z tamtych lat był Antoni Gralak z telewizyjnego „Spokoju" (1976) Krzysztofa Kieślowskiego. Mało kto jednak o tym wiedział, bo emisję wstrzymano aż na cztery lata z powodu pokazania na ekranie pierwszego w PRL robotniczego strajku. W owym czasie był już jednak aktorem nie tylko docenianym za świetne role w krakowskim Starym Teatrze, ale i bardzo popularnym. A to za sprawą telewizyjnych „Spotkań z balladą", które prowadził z Bogusławem Sobczukiem (dyrektor wydziału kultury w „Wodzireju"). Zdobyte tam showmańskie doświadczenie predestynowało go do zagrania Lutka Danielaka. O wcześniejszych, zdobytych jeszcze podczas studiów, gdy – żeby związać koniec z końcem – pracował w nocnych knajpach, po latach wspominał w jednym z wywiadów: „Popularność ogólnopolską dały mi telewizyjne „Spotkania z balladą", ale szlify zdobywałem w obskurnych knajpach na zapleczu gastronomicznym. Z jednej strony siedział fakir, czyli facet w turbanie, który chodził po gwoździach, z drugiej – tancerka topless. Przed występem charakteryzowała sobie piersi: przyciemniała sutki, żeby dobrze wyglądały w reflektorach. – Maźnij no mi trochę plecy – prosiła. Oprowadzałem potem Falka po tych zakamarkach, tam kręciliśmy zdjęcia, w epizodach zagrali znajomi estradowcy". Choć zagrał naczelną gnidę PRL, po premierze otrzymał wiele propozycji prowadzenia zabaw, nawet ze Stanów Zjednoczonych. Nigdy z nich nie skorzystał.

—m.sa.

Julia Rzemek

Życie Warszawy

Najczęściej czytane