Żydówka z pomarańczami
Aleksander Gierymski w latach 1880–1881 namalował tę kobietę trzykrotnie.
Sensacyjna historia tego obrazu rozpoczyna się w 1944 r., w trakcie powstania warszawskiego lub tuż po kapitulacji. To wówczas „Żydówka z pomarańczami" Aleksandra Gierymskiego, zwana też „Pomarańczarką", została skradziona z Muzeum Narodowego. W zapiskach sporządzonych zaledwie na kilka dni przed kapitulacją powstania przez ówczesnego dyrektora muzeum Stanisława Lorentza nie ma adnotacji dotyczących tego obrazu. Cao ciekawe, „Pomarańczarka" przetrwała wcześniejsze rekwizycje dzieł sztuki na rzecz III Rzeszy. Być może spowodowała to tytułowa postać dzieła Gierymskiego – wszak była Żydówką? A może sam Gierymski początkowo nie znalazł się na liście twórców pozostających w kręgu zainteresowań niemieckich okupantów?
Odnalezienie arcydzieła
Na długie dziesięciolecia słuch o „Pomarańczarce" zaginął, aż w listopadzie 2010 r. została wystawiona na aukcji. Być może strona polska nie dowiedziałaby się o tym, gdyby przedstawiciele domu aukcyjnego nie poprosili o ekspertyzę znawców sztuki z Muzeum Śląskiego w Katowicach. Dlaczego właśnie ich? Otóż od 1929 r. w zbiorach tego muzeum pozostaje „Żydówka z cytrynami" – niemal identyczny drugi egzemplarz „Pomarańczarki" namalowany przez Gierymskiego także w 1881 r. i sprzedany przez malarza Ignacemu Korwin-Milewskiemu. Ten z kolei odsprzedał obraz w 1924 r. antykwariatowi Abe Gutnajera w Warszawie, skąd pięć lat później trafił do katowickiego muzeum. Polscy eksperci nie tylko potwierdzili autentyczność dzieła, ale przede wszystkim odkryli, że na aukcji Kunst und Auktionshaus Eva Aldag w Niemczech, w Buxtehude pod Hamburgiem, za 4,4 tys. euro oferowano „zapewne obraz Gierymskiego". Okazało się, że to zaginiona „Pomarańczarka". Ówczesna właścicielka obrazu miała go odziedziczyć po babce, która w 1948 r. wyszła za mąż za przemysłowca i kolekcjonera z Düsseldorfu. W sprawę zaangażował się polski resort kultury oraz warszawska Prokuratura Okręgowa – dzieło odzyskano. Zanim jednak w grudniu 2012 r. obraz zawisł obok innych dzieł Gierymskiego eksponowanych w „Galerii Sztuki XIX wieku", przez 440 dni trwała jego gruntowna konserwacja. Szczegółowy opis prac odnajdziemy na stronie www.mnw.art.pl, tam też przeczytamy m.in., że „Żydówka z pomarańczami" to „jedno z największych arcydzieł malarstwa polskiego".
Kim była tytułowa Żydówka? Na pewno jedną z wielu biednych handlarek z warszawskiego Powiśla w XIX stuleciu. Gierymski po raz pierwszy namalował ją w innym miejscu: na zachowanej fotografii szkicu olejnego „Żydówki sprzedającej owoce", niedokończonego obrazu powstałego w 1880 r., który zaginął w czasie wojny, widzimy tę samą kobietę: całą jej postać, ukazaną nieco z boku i stojącą nie przy barierce wiaduktu, lecz przy jakimś domu. Kobieta nie trzyma koszy z owocami – stoją u jej stóp – jednak nie ma wątpliwości, że to ta sama postać, którą Gierymski namalował jeszcze dwukrotnie.
Realista eksperymentator
Aleksander Gierymski był synem Józefa, administratora Szpitala Ujazdowskiego w Warszawie, i Julii z Kielichowskich, a także młodszym bratem Maksymiliana, utalentowanego malarza, członka tzw. polskiej grupy monachijskiej, który zasłynął m.in. obrazami przedstawiającymi powstanie styczniowe (był jego uczestnikiem), a który zmarł w 1874 r. na gruźlicę w wieku zaledwie 28 lat. Notabene w listopadzie 2017 r. MKiDN odzyskało zaginiony obraz Maksymiliana Gierymskiego „Zima w małym miasteczku" – mocno zniszczone dzieło w styczniu 2018 r. powróciło do prawowitego właściciela, czyli Muzeum Narodowego w Krakowie.
Aleksander urodził się 30 stycznia 1850 r. w Warszawie, tam też 17 lat później ukończył gimnazjum. Po roku nauki w warszawskiej Klasie Rysunkowej kontynuował studia w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. W tym okresie zaczął współpracować jako ilustrator m.in. z warszawskimi „Kłosami" i „Tygodnikiem Ilustrowanym", z czasem również z niemieckimi i austriackimi czasopismami. W roku 1871 towarzyszył choremu bratu w podróży do Italii: w Wenecji i Weronie podziwiał włoskie malarstwo renesansowe, co miało niebagatelny wpływ na jego wczesne malarstwo. W kolejnych latach głównie przebywał w Rzymie, ale parokrotnie odwiedzał Warszawę, gdzie bliżej poznał Stanisława Witkiewicza i Antoniego Sygietyńskiego. To dzięki nim na łamach „Wędrowca" zaczął zamieszczać swoje ilustracje, przede wszystkim widoki ulic i zaułków miejskich, którym za sprawą realistycznego kadrowania nadawał charakter reportażu krajoznawczo-obyczajowego. Obrazy Gierymskiego, tworzone w okresie warszawskim, jak „Pomarańczarka", „Brama na Starym Mieście", „Przystań na Solcu", „Święto Trąbek I", „Piaskarze" i inne, ukazują sceny z życia biedoty Powiśla i Starówki. Początkowo jednak ta część twórczości Aleksandra Gierymskiego nie znalazła zrozumienia wśród polskich elit, dlatego niedoceniony artysta opuścił w 1888 r. Warszawę.
W kolejnych latach przebywał głównie w Niemczech i we Francji, a zmiana środowiska wpłynęła na przemiany w jego twórczości. Chętnie malował nokturny, w których skupiał się na niuansach barw wynikających z używania w miastach sztucznego oświetlenia nocą (np. nokturny monachijskie, ale też „Opera paryska w nocy", „Zmierzch nad Sekwaną"). W tym czasie poznał także malarstwo impresjonistów, co nie pozostało bez wpływu na jego dalsze eksperymenty w zakresie światła i koloru.
Pod koniec 1893 r. przyjechał do Krakowa (prawdopodobnie w związku z propozycją objęcia katedry malarstwa w tamtejszej Szkole Sztuk Pięknych), w tym czasie odwiedzał też Włodzimierza Tetmajera w Bronowicach – tam powstały jego najważniejsze obrazy z tego okresu. W połowie 1894 r. znowu wyjechał za granicę i... już nie wrócił. Ostatnie lata życia spędził głównie w miastach włoskich, m.in. w Wenecji, Palermo, Weronie i Rzymie. I to właśnie w Wiecznym Mieście zmarł w wieku zaledwie 51 lat. Odszedł między 6 a 8 marca 1901 r., w szpitalu psychiatrycznym przy via Lungara. Został pochowany 9 marca 1901 r. na cmentarzu Campo Verano w Rzymie.
Na stronie Culture.pl Ewa Micke-Broniarek napisała o Aleksandrze Gierymskim: „Niezwykle wrażliwy i ambitny, spalał się wewnętrznie w pogoni za nieokreślonym mirażem artystycznego ideału. Jednocześnie był typem malarza intelektualisty, w obrazach nie wyrażał własnych stanów emocjonalnych, nie starał się wzruszać widzów ani schlebiać powszechnie panującym gustom estetycznym. Cechowała go postawa chłodnego, skrupulatnego obserwatora natury, w swoich dziełach, pozbawionych narracyjnej opisowości, starał się uchwycić ulotny nastrój dostrzeżony w przyrodzie. Przede wszystkim pasjonował go problem światła i zależnej od niego zmienności tonów barwnych".
Nagromadzenie kontrastów
„Żydówka z pomarańczami" Gierymskiego – olej na płótnie o wymiarach 65 x 54 cm i datowany na 1880–1881 r. – wisi w Galerii Sztuki XIX wieku w warszawskim Muzeum Narodowym obok „Piaskarzy" (1887 r.), ale też innych jego dzieł, choćby „W altanie" (1882 r.). Artysta rzadko bywał zadowolony ze swych prac, lecz gdy w grudniu 1884 r. wystawiał „Pomarańczarkę" w Wiedniu, w liście do braci Dziekońskich napisał: „»Żydówka...« była może najlepszym obrazem (...). Diablo plastyczna i kolorowa". Przyjrzyjmy się zatem bliżej temu dziełu.
Jak na realistę przystało, do tego wywodzącego się z tzw. szkoły monachijskiej preferującej wówczas hiperrealizm, Gierymski namalował portret Żydówki z fotograficzną wręcz precyzją, na dużym zbliżeniu i z ostrością ustawioną na twarzy zniszczonej życiem kobiety. Szczupłe oblicze biednej handlarki poorane jest zmarszczkami, a z głęboko osadzonych brązowych oczu biją smutek i zmęczenie. Ziemista cera kontrastuje z rudymi włosami upiętymi wokół głowy – być może jest to peruka, jakie w owych czasach zwykły zakładać zamężne Żydówki. Kobieta ma na sobie znoszoną, niegdyś błękitną suknię i stary fartuch, a jej ramiona otula gruba, rdzawo-czerwona chusta. W zniszczonych pracą dłoniach handlarka trzyma robótkę na drutach. W zagłębieniach swych łokci kobieta zawiesiła wiklinowe kosze z owocami, a jeden z nich przykryła z wierzchu szaroburą szmatką. W drugim z koszy widzimy tytułowe pomarańcze, tak bardzo kontrastujące kolorem z resztą obrazu. Kojarzą się z ciepłem, słońcem i bogactwem, na które na pewno nie może liczyć sprzedająca cytrusy kobieta. Pomiędzy pomarańczami leży niewielki kłębek białej włóczki; owoce, zwłaszcza te w drugim z koszy, wcale nie są jaskrawe – jakby nie były już pierwszej świeżości.
Postać wypełnia większość obrazu – górna krawędź przebiega tuż nad jej głową. W tle widzimy ledwie zarysowany pejzaż Warszawy – w kolorach sinoburych, zimnych. Tytułowa Żydówka opiera się o żelazną barierkę – to prawdopodobnie warszawski wiadukt Pancera łączący plac Zamkowy i most Kierbedzia, wzniesiony w 1846 r. i zburzony przez Niemców w 1944 r. po klęsce powstania. Wiaduktem biegła ulica Nowy Zjazd. Dzięki kunsztowi Gierymskiego zarówno to miejsce, jak i owa kobieta, sprzedająca pomarańcze w Warszawie 1881 r., mają własną „stopklatkę".
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.