Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Urzędnicy za miliard

Izabela Kraj, Robert Biskupski 19-12-2011, ostatnia aktualizacja 20-12-2011 07:34

Ostatnia w tym roku premia wpłynęła właśnie na konta stołecznych urzędników. Ich utrzymanie w 2012 r. przekroczy miliard złotych. Najdrożsi są ci zatrudnieni na Targówku i Ursynowie.

autor: Szymon Łaszewski
źródło: Fotorzepa

W przy­szłym ro­ku wy­dat­ki ra­tu­sza na utrzy­ma­nie sa­mo­rzą­do­wej ad­mi­ni­stra­cji (7,6 tys. eta­tów) po raz pierw­szy w hi­sto­rii prze­kro­czą mi­liard zło­tych. W tym ro­ku to ok. 850 mln zł. Na sa­me pen­sje i pre­mie  jest przeznaczonych po­nad 650 mln zł.

To jed­na z nie­wie­lu dzie­dzin (obok ko­mu­ni­ka­cji i trans­por­tu), gdzie wydat­ki ro­sną, choć pa­nu­je kry­zys.

7680 Ty­le jest eta­tów w ra­tu­szu i 18 dziel­ni­cach. W cią­gu pięciu lat przy­by­ło prawie 1,8 tys. pracowników

Pre­zy­dent Han­na Gron­kie­wicz­-Waltz zwra­ca uwa­gę, że pła­ce w sto­łecz­nym sa­mo­rzą­dzie nie są jed­nak wy­gó­ro­wa­ne.  – War­sza­wa nie pro­wa­dzi w ran­kin­gach miast pod tym wzglę­dem. Kra­ków, Wro­cław czy in­ne du­że mia­sta re­gu­lar­nie wa­lo­ry­zu­ją pła­ce, a u nas ostat­nia pod­wyż­ka by­ła w 2008 r. – mó­wi pre­zy­dent War­sza­wy. Kon­se­kwent­nie i sta­now­czo po­wta­rza jed­nak, że nie zre­zy­gnu­je z na­gród i pre­mii dla tych, któ­rzy do­brze pra­cu­ją. W grud­niu na ich kon­ta wpły­nę­ła ostat­nia na­gro­da kwar­tal­na. Ra­tusz wy­dał  na nie w tym ro­ku łącz­nie bli­sko 50 mln zł.

W sa­mym ra­tu­szu śred­ni koszt utrzy­ma­nia jed­ne­go eta­tu, za­pla­no­wa­ny na 2012 r., to 7,1 tys. zł. Co cie­ka­we, w dziel­ni­cach jest trochę wię­cej – 7,15 tys. zł.

Naj­wię­cej na jed­ne­go urzęd­ni­ka miesz­kań­cy za­pła­cą w przy­szłym ro­ku na Tar­gów­ku. Tam utrzy­ma­nie eta­tu (m.in. pen­sja, ZUS, opła­ty, „trzy­nast­ka") kosz­tu­je śred­nio 7,7 tys. zł mie­sięcz­nie, pod­czas gdy na Mo­ko­to­wie to koszt ok. 1,5 ty­s. zł  mniej.

Róż­ni­ce wy­ni­ka­ją z licz­by za­trud­nio­nych osób w po­szcze­gól­nych urzę­dach, ale przede wszyst­kim z ich sta­żu pra­cy i do­świad­cze­nia.

–  U nas śred­nie za­rob­ki urzęd­ni­ka to ok. 3,5 tys. zł netto – za­strze­ga bur­mistrz Tar­gów­ka Grze­gorz Za­wi­stow­ski.

– Resz­ta kosz­tów to po­dat­ki i ubez­pie­cze­nia, dla­te­go to może się wy­da­wać du­żo. Śred­nią za­wy­ża­ją na pew­no in­spek­to­rzy nad­zo­ru, któ­rych ma­my sto­sun­ko­wo wie­lu do na­szych  in­we­sty­cji. Z dru­giej stro­ny pra­cu­je u nas du­żo mło­dych lu­dzi.

Za 2011 r. rów­nież Tar­gó­wek też wiódł prym pod tym wzglę­dem.  Ta dziel­ni­ca wy­da­je też naj­wię­cej na do­finan­so­wa­nie stu­diów. Na 2012 r. za­pla­no­wała 115 tys. zł. Be­mo­wo – 75 tys. zł i Wo­la – 60 tys. zł, a naj­mniej – Wi­la­nów, Żo­li­borz i Rem­ber­tów (po 10 – 20 tys. zł).

Na ko­lej­nych wy­so­kich miej­scach  pod wzglę­dem ogól­nych kosz­tów za­trud­nie­nia pra­cow­ni­ka zna­la­zły się Ur­sy­nów i Żo­li­borz  – po 7,5 tys. zł na mie­siąc.

– To do­brze, że je­ste­śmy tak wy­so­ko – cie­szy się bur­mistrz Piotr Gu­ział. – Bę­dę mógł wy­ma­gać od mo­ich urzęd­ni­ków jesz­cze wię­cej, choć uwa­żam, że i tak za­ra­bia­ją za ma­ło. Po­win­ni do­sta­wać ty­le, że­by nie mieć po­kus i do­brze wy­da­wać pu­blicz­ne pie­nią­dze.

Tłu­ma­czy, że staw­ki na po­szcze­gól­nych sta­no­wi­skach wy­ni­ka­ją z wi­de­łek za­pi­sa­nych w re­gu­la­mi­nie wy­na­gro­dzeń urzę­du mia­sta. A na­wet pła­cąc gór­ne staw­ki, cięż­ko zna­leźć spe­cja­li­stów np. do wy­dzia­łów Ar­chi­tek­tu­ry czy In­we­sty­cji.

– Głów­ny księ­go­wy za­rzą­dza­ją­cy dziel­ni­cą, któ­ra ma pra­wie 300-mi­lio­no­wy bu­dżet, za­ra­bia mniej niż 10 tys. zł brut­to – wy­li­cza Gu­ział. – Pro­szę mi zna­leźć fir­mę ma­ją­cą po­dob­ne wpły­wy z tak ni­ski­mi pen­sja­mi. Tym­cza­sem do­brze pra­cu­ją­cy pra­cow­ni­cy przy­no­szą re­al­ne zy­ski dla dziel­ni­cy. Ur­sy­nów wy­pra­co­wał o 8 mln zł do­cho­dów wię­cej, niż by­ło za­pla­no­wa­ne na 2011 r.

Do naj­tań­szych pod wzglę­dem utrzy­ma­nia urzęd­ni­ków  dziel­nic na­le­żą Mo­ko­tów (6,2 tys. zł), Wło­chy (6,3 tys. zł) i Wi­la­nów (6,6 tys. zł).

– Ogra­ni­czy­li­śmy nieco licz­bę eta­tów. Kil­ka osób ode­szło na eme­ry­tu­rę, no­wych nie za­trud­nia­li­śmy – mówi bur­mistrz Wi­la­no­wa Lu­dwik Ra­kow­ski.

Oprócz sta­łych pen­sji i  pre­mii (w tym ro­ku przy­zna­wa­ne były czte­ro­krot­nie) urzęd­ni­cy w nie­któ­rych dziel­ni­cach do­sta­ją też ry­czał­ty sa­mo­cho­do­we.  Bia­ło­łę­ka w 2012 r. pla­nu­je na nie wy­dać 135 tys. zł, Ur­sy­nów 120 tys. zł, a Wło­chy – 20 tys. zł.

Dziel­ni­ce nie szczę­dzą też gro­sza na szko­le­nia pra­cow­ni­ków. Ur­sy­nów i Wo­la wy­da­dzą na nie po 150 tys. zł, Bia­ło­łę­ka 153 tys. zł, Bie­la­ny 120 tys. zł, a Mo­ko­tów, Pra­ga-Po­łu­dnie i Wa­wer – po 100 tys. zł. Pra­wie 60 mln zł bę­dzie zaś kosz­to­wa­ło utrzy­ma­nie biur, czy­li m.in. re­mon­ty, ochro­na, prąd czy pa­pier do kse­ro. Naj­droż­szy jest urząd śród­miej­ski (6,2 mln zł), a naj­tań­szy – w We­so­łej (1,04 mln zł). – Oszczę­dza­my, ale nie kosz­tem ob­słu­gi miesz­kań­ców. Sko­ro je­ste­śmy na koń­cu te­go zesta­wie­nia, to oznacza, że jesteśmy go­spo­dar­ni – stwier­dza bur­mistrz We­so­łej Edward Kłos.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane