Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Niepokój rodziny repatriantów

Marek Kozubal 21-12-2019, ostatnia aktualizacja 21-12-2019 11:32

Już kilka miesięcy zajmuje urzędnikom wydanie dokumentów dla polskich sierot, które przyjechały 
z Ukrainy i którymi zaopiekowała się podwarszawska fundacja.

Fundacja Leny Grochowskiej uczestniczyła w sprowadzeniu z Ukrainy do Polski siedmiorga rodzeństwa Jacyniaków posiadających Kartę Polaka. Dzieci są sierotami. Na Ukrainie opiekowała się nimi babcia.

O wsparcie dla tej rodziny zaapelowała już dwa lata temu do ówczesnej premier Beaty Szydło wicemarszałek Senatu Maria Koc (PiS). Wskazywała m.in. że źródłem utrzymania dzieci jest skromna renta po zmarłej mamie. Dodała, że dzieci dobrze się uczą, znają język polski, angażują się w działalność Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.

„Marzeniem Mamy przed śmiercią było, aby jej dzieci zamieszkały w Polsce, gdzie miałyby szansę na lepsze życie" – napisała senator Koc. Poprosiła nie tylko o pomoc w ich przyjeździe do Polski, ale także wybudowanie dla nich domu.

Wydział do spraw repatriantów MSWiA, do którego trafiła sprawa Jacyniaków, poprosił o wsparcie dla nich Fundację Leny Grochowskiej. Organizacja ta od kilku lat pomaga repatriantom. Zapewnia im mieszkanie, a także pracę. Fundacja latem sprowadziła rodzinę Jacyniaków do Łochowa. – Zapewniliśmy rodzinie mieszkanie i pracę dla dwójki najstarszego rodzeństwa – opisuje Aneta Żochowska, z firmy Arche, która wspiera Fundację. Pozostałe dzieci podjęły naukę.

Rodzeństwo posiadało Kartę Polaka. – 5 września rodzina złożyła w wydziale ds. cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie wniosek o wydanie karty pobytu stałego. Jako że nad czworgiem małoletnich opiekę sprawuje jeden z braci, został złożony dokument wydany przez przewodniczącego żółkiewskiej rejonowej administracji państwowej przyznający Lubomirowi Jacyniakowi prawa rodzicielskie – opisuje Aneta Żochowska. Jeden z punktów mówi, że jest on odpowiedzialny za „życie i mienie dzieci".

Pomimo że upłynął już 3-miesięczny termin wydania decyzji, rodzina nie otrzymała jej ani też informacji o przyczynach zwłoki. – Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, rodzina chce jechać do babci, z którą są związani – na Ukrainę. Nie mogą jednak pojechać, bo mogą nie być wpuszczeni do Polski – opisuje pani Aneta.

Dopiero po jej interwencji wydano decyzję o przyznaniu kart pobytu pełnoletnim osobom. Pojawił się jednak problem z dziećmi.

O przyczyny opóźnienia zapytaliśmy Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie. Ewa Filipowicz, rzeczniczka MUW, przyznała, że do wojewody wpłynęło dziewięć wniosków o zezwolenie na pobyt stały z tytułu posiadania Karty Polaka, z czego cztery dotyczyły małoletnich.

„Postępowania (...) pismem z 29 listopada 2019 r. zostały przedłużone do 27 stycznia 2020 r. z uwagi na konieczność przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego. (...). Wydział spraw cudzoziemców wystąpił do strony ukraińskiej (...) o informację, czy dokument wydany przez przewodniczącego żółkiewskiej rejonowej administracji państwowej uprawnia do występowania jako opiekun prawny małoletnich z wnioskami o zmianę miejsca stałego zamieszkania w innym kraju".

Ewa Filipowicz przypomina, że w Polsce takie zezwolenia wydaje sąd. Jej zdaniem nie ma przeszkód, aby rodzina na święta wyjechała na Ukrainę i wróciła do Polski. Zapewniła nas też, że wojewoda mazowiecki „monitoruje przebieg sprawy (...) tak, aby decyzja mogła być wydana najszybciej, jak to będzie możliwe".

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane