Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Krypa niebezpieczna, rejsy po Wiśle odwołane

Aleksandra Pinkas, Natalia Bet 15-07-2009, ostatnia aktualizacja 15-07-2009 20:26

Szef fundacji Ja Wisła został zatrzymany przez policję. Przewoził pasażerów łodzią, która nie powinna pływać, twierdzą mundurowi.

Łódź Paska została odholowana przez policję do Komisariatu Rzecznego
autor: Marcin Włodarski
źródło: TVP Warszawa
Łódź Paska została odholowana przez policję do Komisariatu Rzecznego
autor: Marcin Włodarski
źródło: TVP Warszawa

Policjanci z Komisariatu Rzecznego wczoraj wieczorem skontrolowali wypływającą z Cypla Czerniakowskiego drewnianą krypę, na której fundacja Ja Wisła organizowała rejsy po rzece.

– Dostaliśmy sygnał od anonimowej osoby, że łódź może zagrażać bezpieczeństwu przebywających na niej pasażerów – opowiada asp. Paweł Brzeziński, rzecznik Komisariatu Rzecznego Policji.

Okazało się, że sternik, który prowadził barkę, nie miał do tego odpowiednich uprawnień.

– Tego rodzaju łodzią może sterować tylko osoba posiadająca stopień kapitana – wyjaśnia Brzeziński.

Krypa nie spełniała też wymagań technicznych i nie została ubezpieczona. W trakcie interwencji na pokładzie przebywało 12 osób, w tym kilkoro dzieci. – To o wiele za dużo, bo taką drewnianą łodzią może płynąć zaledwie dwóch lub trzech pasażerów – tłumaczy Brzeziński.

Policjanci zatrzymali szefa fundacji Ja Wisła 36-letniego Przemysława P. oraz sternika 21-letniego Piotra. N., który prowadził barkę. Po przesłuchaniu mężczyźni zostali zwolnieni do domu. Obaj usłyszeli jednak zarzut narażenia na utratę zdrowia i życia pasażerów. Grozi im do trzech lat więzienia.

Przemysław P. nie zgadza się z postawionym mu zarzutem.

– Podczas rejsów przewoziliśmy kilkanaście osób, a to nie wymaga uprawnień kapitana żeglugi. Do prowadzenia łodzi wystarczy patent sternika motorowodnego. Wszystkie osoby sterujące krypą posiadają przeszkolenie za zakresu ratownictwa medycznego – twierdzi.

Zapewnia też, że dopełnił wszystkich wymogów bezpieczeństwa. – Pasażerowie mieli na sobie zapięte kamizelki ratunkowe. Łódź była także w odpowiedni sposób oświetlona. A na pokładzie znajdowała się apteczka i rzutki ratunkowe – mówi.

Na razie rejsy organizowane przez fundację Ja Wisła zostały odwołane. – Komuś życzliwemu bardzo zależało, żebyśmy przestali pływać po rzece. Mam nadzieję, że sprawa szybko się wyjaśni. Martwię się tylko o pasażerów, którzy już z miesięcznym wyprzedzeniem rezerwowali miejsca na łodzi – przyznaje P.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane