Przetarg wygrany z marszu
Na statkach pływających po Wiśle musi być orkiestra – uznał ZTM. Warunek spełnia jeden armator. Dlatego miasto zapłaci za kurs prawie trzy razy więcej niż rok temu.
Przetarg na rejsy po Wiśle wygrała w tym roku Żegluga Stołeczna, właściciel statku wycieczkowego „Wars”. Wśród wielu warunków przetargu Zarząd Transportu Miejskiego zażyczył sobie na statku m.in. miejsca dla orkiestry i grilla.
– Spełniał je tylko jeden statek mający możliwość bazowania w Warszawie. Było więc od początku jasne, że to on wygra – twierdzi kapitan statku „Generał Kutrzeba” Jan Popończyk. – Na stronie Tramwajwodny.waw.pl było to przewidziane już na tydzień przed otwarciem ofert – opowiada.
Zgodnie z przewidywaniami statek kapitana Popończyka nie stanął do przetargu właśnie z powodu nowych wymagań. Ofertę na część przetargu dotyczącą tramwaju wodnego złożył tylko jeden armator – Żegluga Stołeczna. Wczoraj ZTM przyznał, że przetarg został rozstrzygnięty na jego korzyść.
Dlaczego urzędnicy tak bardzo upierali się przy miejscu dla orkiestry? Dlaczego wycięli tym samym z przetargu jedynego konkurenta statku „Wars”? – Miejsce na orkiestrę jest potrzebne, bo podczas rejsów planujemy atrakcje kulturalne dla pasażerów – mówi rzecznik ZTM Igor Krajnow. – Kiedy rok temu odbywał się rejs inauguracyjny, orkiestra nie mieściła się na statku.
ZTM na realizację jednego kursu zaplanował 588,5 zł. Zwycięzca, czyli Żegluga Stołeczna, w tym roku zaproponował 577,8 zł za rejs – cenę wyższą niemal trzykrotnie od tej, którą armator zaproponował rok wcześniej. Wtedy zgodził się pływać za 207,58 zł.
– Armator zażądał w tym roku aż o 275 proc. więcej niż przed rokiem – wylicza Jan Popończyk.
Przychód właściciela jednostki w tym roku będzie jeszcze większy, ponieważ rada miasta podniosła cenę biletu z 14 zł do 18 zł. Do tego dochodzą koszty wynajmu statku przez miasto na imprezy. W jaki sposób Żegluga Stołeczna wyliczyła tę stawkę?
– Ceny bardzo poszły w górę – tłumaczy Halina Kosińska z Żeglugi Stołecznej. – Przykładowo wyciągnięcie statku z wody na wózek kosztowało w zeszłym roku 2 tys. zł, teraz – 8 tys. Dno Wisły jest też pełne kamieni, które niszczą statek. Każda naprawa jest bardzo kosztowna – tłumaczy.
– Od zeszłego roku nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o koszty. Jeśli byłyby inne warunki przetargu, pływałbym za 350 zł – odpowiada Popończyk.
Wtedy Igor Krajnow z ZTM wyciąga porównanie kosztów żeglugi w ostatnich latach. Wynika z nich, że w 2008 roku Jan Popończyk realizował rejsy tramwajem wodnym na Wiśle za 685 zł. Ale wtedy operatorem nie był jednak ZTM, tylko Tramwaje Warszawskie, w których Popończyk cieszył się większym poparciem. W nocy z poniedziałku na wtorek kapitan Popończyk przesłał nam faktury, na podstawie których kwestionuje wyliczenia ZTM.
W zeszłym roku po Wiśle przewieziono 23 tys. osób.
Jan Popończyk twierdzi też, że ZTM zablokował mu świadczenie usług na Kanale Żerańskim w Białołęce (między osiedlem Miasteczko Regaty a stacją PKP Żerań, gdzie zatrzymuje się miejska kolejka S-9). Deweloper i PKP przygotowali przystanki dla tramwaju wodnego. Mimo to ZTM twierdzi, że statek świeciłby pustkami, a pasażerom muszą wystarczyć autobusy linii 120. W tym tygodniu odbędzie się kolejne spotkanie w tej sprawie.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.