Stanęli w obronie pociągów
Kilkunastu pasażerów protestowało na Centralnym przeciwko likwidacji tanich pociągów InterRegio. – Obawiamy się droższych biletów – mówią.
Protestujący skrzyknęli się na portalu społecznościowym Facebook. Założyli tam grupę „Łapy precz od InterRegio”, by wyrazić swój sprzeciw przeciw wycofaniu ponad 150 pociągów dalekobieżnych należących do spółki Przewozy Regionalne. Wczoraj przyszli na Dworzec Centralny.
Od dziś na tory nie wyjadą m.in. składy jeżdżące z Warszawy do Krakowa, Katowic, Poznania, Wrocławia, Szczecina, Łodzi, Bydgoszczy i Rzeszowa. W sieci protestuje ponad tysiąc osób, jednak tylko garstka internautów wzięła udział we wczorajszej pikiecie.
Dominowali wśród nich członkowie stowarzyszenia Zielone Mazowsze. – Dlaczego pasażerowie mają cierpieć na tym, że kolejarze nie mogą się dogadać? – pyta Krzysztof Rytel, jeden z ekologów. – Pociągami InterRegio można było tanio podróżować między największymi miastami. Podróż do Krakowa kosztowała trochę ponad 40 zł, a z Regiokarnetem w obydwie strony – 26 zł. To zmusiło InterCity do wprowadzania promocji, które po wyeliminowaniu konkurencji na pewno znikną. Kogo będzie stać na bilet za 100 zł? – pyta Rytel.
Jak zapewnił Paweł Ney, rzecznik PKP InterCity, przewoźnik nie ma zamiaru podwyższać cen biletów. Za to na trasy, na które dziś nie wyjadą wycofane pociągi, InterCity wyśle dłuższe składy. Oprócz tego pasażerowie, którzy wcześniej kupili bilety na podróż InterRegio, będą mogli je wykorzystać w pociągach InterCity tej samej relacji.
– Przewozy Regionalne mają gorszy tabor, ale ich pociągi jeździły przepełnione. Może to nie jest dla nich najlepsza reklama, jednak to pokazuje, jak duże jest zapotrzebowanie na tanie podróżowanie – mówili pasażerowie.
Protestujący skandowali: „InterRegio muszą zostać” oraz domagali się odejścia Zbigniewa Szafrańskiego, prezesa PKP Polskie Linie Kolejowe, oraz Juliusza Engelhardta, wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego za transport kolejowy.
To właśnie PKP PLK, które zarządzają infrastrukturą kolejową, zażądały od Przewozów Regionalnych odwołania pociągów. Powodem było rosnące zadłużenie wobec właściciela torów. – W sumie zadłużenie Przewozów Regionalnych i PKP InterCity sięga 400 mln zł – mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK. Także InterCity będzie musiało ograniczyć liczbę pociągów, jeśli nie spłacą należności. Mają na to czas do 15 maja. – Składy obydwu przewoźników będą mogły wrócić na tory, jeśli tylko należności wobec nas zostaną uregulowane – dodaje.
Tymczasem pociągi InterRegio nadal figurują w rozkładzie jazdy.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.