Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pobił, ograbił i podpalił geja z zemsty

Janina Blikowska, Marek Kozubal 10-05-2010, ostatnia aktualizacja 11-05-2010 22:44

W młodości zgwałcił mnie mężczyzna – wyznał zabójca geja prokuratorowi. Dlatego napadał na homoseksualistów.

W prokuraturze na Pradze-Południe 33-letni Wojciech T. usłyszał zarzut zabójstwa mieszkańca bloku przy ul. Kawczej. Dzisiaj sąd zdecyduje o jego aresztowaniu. Grozi mu dożywocie.

Wojciech T. przyznał się do czwartkowego zabójstwa. Stwierdził, że poznał swoją ofiarę kilka godzin przed zbrodnią na ławce w parku Skaryszewskim. To jedno z nieformalnych miejsc spotkań gejów. W parku wypili piwo. Potem poszli do mieszkania Grzegorza Z. (był kucharzem w znanej restauracji) w bloku przy ul. Kawczej. Tam mężczyźni wypili jeszcze butelkę wódki. Potem Z. namawiał poznanego w parku mężczyznę do odbycia stosunku seksualnego.

Wtedy Wojciech T. związał mu prześcieradłem ręce i zaczął go dusić. Gdy Grzegorz Z. stracił przytomność, napastnik przeszukał mieszkanie. Zabrał m.in. dwa telefony, ubrania. Na podłodze rozrzucił dokumenty, podpalił je i uciekł. Na szczęście ogień szybko zauważyli sąsiedzi i zaalarmowali strażaków. Ratownicy wynieśli skrępowanego Grzegorza Z., pomimo reanimacji mężczyzna zmarł.

Policjanci od razu przyjęli, że okrutna zbrodnia ma podtekst homoseksualny. Kilka godzin po zbrodni mieli już zdjęcie zabójcy i podpalacza. Nagrała go kamera miejskiego monitoringu.

Wojciech T. został zatrzymany w parku Skaryszewskim w niedzielę po południu. Na głowie miał czapkę ofiary, w plecaku jej buty. Niewykluczone, że poszukiwał kolejnej ofiary - homoseksualisty.

Mężczyzna przyznał się do kilku napadów na gejów. Zwykle jednak tylko ich bił i okradał. – Nienawidzę pedałów – powiedział w trakcie przesłuchania. Dlaczego? – Gdy miałem dziesięć lat, zostałem wykorzystany przez sąsiada – wyznał.

Za napady i pobicia Wojciech T. był poszukiwany już przez policję w Grajewie w Podlaskiem i na Śląsku w Dąbrowie Górniczej. W Warszawie mieszkał w schronisku dla bezdomnych przy ul. Skaryszewskiej. Pracował dorywczo, m.in. na budowach.

– Jeśli uraz spowodowany przeżytym w dzieciństwie gwałtem nie zostanie zaleczony przez terapeutów, może być źródłem stałej nienawiści nie tylko do kata, ale też do całego środowiska – uważa prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Zdaniem stołecznego policjanta, do tak okrutnej zbrodni homoseksualisty doszło ostatnio 23 lata temu. W mieszkaniu na Mokotowie został wtedy zasztyletowany gej, który sprowadził do siebie mężczyznę poznanego na Dworcu Centralnym. Zginął, gdy zaczął go namawiać do odbycia stosunku seksualnego.

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane