Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Turbina lekarstwem dla ronda „Radosława”

Konrad Majszyk 25-10-2010, ostatnia aktualizacja 26-10-2010 08:45

Rondo „Radosława” wiosną przyszłego roku zamieni się w skrzyżowanie turbinowe – zdecydowali drogowcy. Nie ma jednak zgody na separatory na jezdni. Czy w ten sposób uda się ograniczyć liczbę kolizji i awantur o to, kto zawinił?

autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa

– Nowe zasady ruchu na rondzie „Radosława“ wejdą w życie wiosną przyszłego roku. To najnowsze ustalenia podjęte na poniedziałkowej naradzie – mówi rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Urszula Nelken.

Miejski inżynier ruchu Janusz Galas ujawnił nam nowe zasady ruchu, jakie zaakceptował dla ronda „Radosława“. Skrzyżowanie ma zostać przemalowane w sposób podobny do tzw. ronda turbinowego. Potoki ruchu nie będą przecinały się.

- Nie będzie można z lewego pasa skręcić w prawo (znajdzie się tam linia ciągła).

- Po wjechaniu na rondo z al. Jana Pawła II kierowcy napotkają wydzielone prawe pasy tylko do skrętu w prawo.

- Po wjeździe ze Słomińskiego albo Okopowej spotkamy wydzielone lewe pasy do skrętu w lewo.

Zasada jest taka: kierowcy będą musieli przed rondem zająć odpowiedni pas, który poprowadzi ich jedyną możliwą drogą do danego wylotu. Jak ustaliliśmy, ZDM nie zgodził się na montaż tzw. separatorów, które uniemożliwiłyby kierowcom zmianę pasa wbrew znakom. Powód – takie bariery stanowiłyby przeszkodę dla pługów i solarek.

Nasz tekst o stłuczkach na rondzie „Radosława“ wywołał burzę. Kierowcy przez cały dzień dzwonili i pisali do nas, dzieląc się wątpliwościami w sprawie skrzyżowania obok Arkadii.

„Strach tamtędy jeździć. Nawet jeśli się wykuma te porąbane zasady, to nigdy nie ma pewności, że wszyscy inni też je kumają“– pisze na naszym blogu internauta „Tomo P.“.

Pasy są tam wymalowane tak, że pierwszeństwo ma nadjeżdżający z lewej strony. Do kraks dochodzi, kiedy ktoś próbuje opuścić skrzyżowanie na najbliższym zjeździe z lewego pasa – wbrew znakom informacyjnym przed rondem.

„Zawsze podnosi się ciśnienie, jak muszę przez nie przejechać. Zjechanie z tego ronda dowolnym pasem nie wymaga zmiany pasa ruchu, a więc i nie wymaga użycia kierunkowskazu. Trzeba natomiast mrugać, jak się chce kontynuować jazdę po rondzie – tyle że ze środkowego pasa tego nie widać“ – pisze „Janek Kierowca“.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane