Zapłacą za zamianę bliźniaczek?
– Dla naszych rodzin to dramat trwający wiele lat, nikt nam nie pomógł przez to przejść – mówią rodzice zamienionych 25 lat temu dzieci. Sąd zakończył proces. Wyrok poznamy za dwa tygodnie.
Na sali rozpraw stawili się wczoraj rodzice bliźniaczek, rodzice zamienionej dziewczyny i dwie siostry, które wychowywały się razem: Nina i Katarzyna – jedna z bliźniaczek. Zabrakło tylko jej prawdziwej siostry. Edyta do dziś nie może pogodzić się z tym, co ją spotkało. Zamknęła się w sobie, nie wychodzi z mieszkania. Kłopoty ze zdrowiem ma też jej biologiczna matka – od lat walczy z ciężką depresją. Rodziny domagają się od Skarbu Państwa i Ministerstwa Zdrowia, wojewody, jako założyciela szpitala przy Niekłańskiej, oraz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który kierował szpitalem, odszkodowania – łącznie ponad 2 mln zł.
– Rodzice się martwią, że nie mam kontaktu z Edytą – mówiła podczas wczorajszej rozprawy Katarzyna Ofmańska. – Ale ja nie będę miała z nią relacji, moją siostrą jest Nina. Nasze życie było w porządku, teraz dzieje się wiele nieszczęść. Najchętniej wyprowadziłabym się z domu i zapomniała o wszystkim.
Dramat bliźniaczek zaczął się miesiąc po urodzeniu, w styczniu 1984 roku. Trafiły do szpitala na Niekłańskiej z zapaleniem płuc, podobnie jak trzecia dziewczynka – Nina – córka Haliny Wierzbickiej. Przy wypisie ze szpitala Elżbieta Ofmańska odebrała z niego swoją córkę Katarzynę i dziecko Haliny Wierzbickiej – Ninę. Druga z bliźniaczek, Edyta, trafiła do rodziny pani Haliny.
Dziewczyny i ich rodziny dowiedziały się o zamianie, kiedy miały 17 lat. Biologiczne siostry często były mylone przez znajomych. Jedna z ich koleżanek doprowadziła do spotkania....
A jak żyją dziś? Nina wyszła za mąż i ma własną córkę. Nie mieszka z rodzicami, ale z jednymi i drugimi ma dobre kontakty. Spotyka się też z siostrą, z którą się wychowała – Katarzyną. Kasia mieszka z biologicznymi rodzicami, nadal uważa Ninę za siostrę. Najgorzej poradziła sobie druga z bliźniaczek – Edyta. – Nie wychodzi z pokoju, nie ma z nią żadnego kontaktu. Nie chce się też spotykać z biologicznymi rodzicami – mówi Aleksander Wierzbicki, który wychowywał Edytę. – Potrzebuje pomocy, ale nie chce iść do psychologa.
Także Elżbieta Ofmańska przeżywa dramat. – Cały czas myślę o tym, dlaczego nie poznałam, że to nie moje dziecko – mówi matka bliźniaczek. – Pytałam o to lekarza, ale mówiono mi, że to bliźnięta dwujajowe. Przez chwilę cieszyłam się, że odnalazłam córkę po latach, teraz leczę się z powodu ciężkiej depresji.
Proces o odszkodowanie toczy się od dziewięciu lat. Pełnomocnik rodzin domaga się odszkodowania po 300 tys. zł dla każdej z osób. Wyrok poznamy 2 kwietnia.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.