Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zapłacą za zamianę bliźniaczek?

Agata Sabała 19-03-2009, ostatnia aktualizacja 20-03-2009 16:13

– Dla naszych rodzin to dramat trwający wiele lat, nikt nam nie pomógł przez to przejść – mówią rodzice zamienionych 25 lat temu dzieci. Sąd zakończył proces. Wyrok poznamy za dwa tygodnie.

Halina Wierzbicka ze swoją biologiczną córką i wnuczką
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
Halina Wierzbicka ze swoją biologiczną córką i wnuczką

Na sali rozpraw stawili się wczoraj rodzice bliźniaczek, rodzice zamienionej dziewczyny i dwie siostry, które wychowywały się razem: Nina i Katarzyna – jedna z bliźniaczek. Zabrakło tylko jej prawdziwej siostry. Edyta do dziś nie może pogodzić się z tym, co ją spotkało. Zamknęła się w sobie, nie wychodzi z mieszkania. Kłopoty ze zdrowiem ma też jej biologiczna matka – od lat walczy z ciężką depresją. Rodziny domagają się od Skarbu Państwa i Ministerstwa Zdrowia, wojewody, jako założyciela szpitala przy Niekłańskiej, oraz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który kierował szpitalem, odszkodowania – łącznie ponad 2 mln zł.

– Rodzice się martwią, że nie mam kontaktu z Edytą – mówiła podczas wczorajszej rozprawy Katarzyna Ofmańska. – Ale ja nie będę miała z nią relacji, moją siostrą jest Nina. Nasze życie było w porządku, teraz dzieje się wiele nieszczęść. Najchętniej wyprowadziłabym się z domu i zapomniała o wszystkim.

Dramat bliźniaczek zaczął się miesiąc po urodzeniu, w styczniu 1984 roku. Trafiły do szpitala na Niekłańskiej z zapaleniem płuc, podobnie jak trzecia dziewczynka – Nina – córka Haliny Wierzbickiej. Przy wypisie ze szpitala Elżbieta Ofmańska odebrała z niego swoją córkę Katarzynę i dziecko Haliny Wierzbickiej – Ninę. Druga z bliźniaczek, Edyta, trafiła do rodziny pani Haliny.

Dziewczyny i ich rodziny dowiedziały się o zamianie, kiedy miały 17 lat. Biologiczne siostry często były mylone przez znajomych. Jedna z ich koleżanek doprowadziła do spotkania....

A jak żyją dziś? Nina wyszła za mąż i ma własną córkę. Nie mieszka z rodzicami, ale z jednymi i drugimi ma dobre kontakty. Spotyka się też z siostrą, z którą się wychowała – Katarzyną. Kasia mieszka z biologicznymi rodzicami, nadal uważa Ninę za siostrę. Najgorzej poradziła sobie druga z bliźniaczek – Edyta. – Nie wychodzi z pokoju, nie ma z nią żadnego kontaktu. Nie chce się też spotykać z biologicznymi rodzicami – mówi Aleksander Wierzbicki, który wychowywał Edytę. – Potrzebuje pomocy, ale nie chce iść do psychologa.

Także Elżbieta Ofmańska przeżywa dramat. – Cały czas myślę o tym, dlaczego nie poznałam, że to nie moje dziecko – mówi matka bliźniaczek. – Pytałam o to lekarza, ale mówiono mi, że to bliźnięta dwujajowe. Przez chwilę cieszyłam się, że odnalazłam córkę po latach, teraz leczę się z powodu ciężkiej depresji.

Proces o odszkodowanie toczy się od dziewięciu lat. Pełnomocnik rodzin domaga się odszkodowania po 300 tys. zł dla każdej z osób. Wyrok poznamy 2 kwietnia.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane