Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Odmładzające uliczne fotoradary

Janina Blikowska 29-03-2013, ostatnia aktualizacja 29-03-2013 01:21

Panią Monikę uwiecznioną na zdjęciu z fotoradaru strażnicy wzięli za... dziecko. – Nie potrzebuję spa, botoksu, siłowni, nowych butów – śmieje się kobieta

autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Fotoradar straży miejskiej na ul. Puławskiej nagrał panią Monikę na przekroczeniu prędkości o prawie  40 km na godzinę, za co grozi 400 zł mandatu i osiem punktów karnych.

Samochód, którym jechała kobieta, należy do jej partnera. To on dostał wezwanie ze straży miejskiej, by wskazać osobę, która prowadziła pojazd. Pani Monika przyznała się w oświadczeniu do przekroczenia prędkości. W piśmie do straży oprócz nazwiska podała numer PESEL (jest to obowiązkowe w takich sytuacjach).

Po kilku dniach odebrała telefon od mundurowych.

– Strażniczka, która do mnie dzwoniła, powiedziała, że nabrano podejrzeń co do mojego oświadczenia. Według niej podany przeze mnie PESEL nie zgadza się ze zdjęciem – opowiada pani Monika, która jest kobietą po czterdziestce. A już kompletnie rozbroiło ją stwierdzenie, że zdaniem strażniczki za kierownicą siedziała dziewczynka.

– Po tych słowach chwilowo nie potrzebuję spa, botoksu, kwasu hialuronowego, siłowni, nowych butów. Nawet flirtu nie potrzebuję – wylicza.

Jak to możliwe, że na zdjęciu zarejestrowanym przez fotoradar strażnicy widzą osobę tak dużo młodszą niż jest w rzeczywistości?

– Nie wiem, jak dokładnie było w tym przypadku, ale zdarza się, że ludzie podają nam błędny PESEL, bo zamieniają w nim cyfry, co może być przyczyną pomyłki – tłumaczy Zbigniew Włodarczyk, wiceszef  straży miejskiej.

Zdaniem Joanny Horodyńskiej, byłej modelki, a dziś stylistki i krytyczki mody, twarze części  ludzi wyglądają lepiej niż wynikałoby to z upływu czasu. – Mamy do czynienia z tzw. efektem baby face. Lata mijają, a właściciel takiej twarzy wciąż wygląda bardzo młodo, wręcz dziecięco  – mówi ekspertka.

Dodaje, że dziś nie bez znaczenia są różne zabiegi kosmetyczne, z których korzysta coraz więcej osób, zwłaszcza kobiet. – Dzięki wygładzaniu twarzy, peelingom, naciąganiu skóry i podobnym zabiegom, bardzo łatwo jest się pomylić co do wieku osoby – mówi Horodyńska.

Jej zdaniem zaciera się zwłaszcza granica między trzydziestką a czterdziestką. – Te 10 lat gdzieś się zgubiło. Ludzie w dojrzałym wieku wyglądają młodo i noszą się młodo  – mówi Horodyńska.

Komendant Włodarczyk zapewnia, że zawsze, gdy funkcjonariusze mają wątpliwości co do wieku lub płci pirata drogowego, wyjaśniają taką sprawę. – Zdarzało się, że w wysłanym do nas oświadczeniu była informacja, że samochodem kierowała kobieta, a na zdjęciu widać wyraźnie mężczyznę z brodą. Albo na zdjęciu widać młodą osobę, a z oświadczenia wynika, że ma 60 czy 70 lat – opowiada.

W przypadku wątpliwości, czy samochodu nie prowadził ktoś inny, niż wynika z  oświadczenia, straż miejska wzywa kierowcę do siebie. Jeśli doszło tylko do pomyłki w numerze PESEL, wystarczy podanie właściwego. – Rzadko się zdarza, by ktoś celowo wprowadzał nas w błąd. To są sporadyczne przypadki. Wtedy zawsze kierujemy sprawę na policję – tłumaczy  komendant.

Straż miejska mówi, że dotąd nie było przypadku, by złapano nieletniego na przekroczeniu prędkości. W stolicy formacja ma w sumie 15 urządzeń stacjonarnych i dwa przenośnie, które na co dzień robią w sumie około tysiąca zdjęć.

– Gdyby fotoradar złapał dziecko za kierownicą, sprawa trafiłaby do policji z powodu prowadzenia pojazdu przez osobę nieuprawnioną. Problemy miałby właściciel auta – mówi wiceszef straży.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane