Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ikonowicz za kratami. Za pobicie podczas eskmisji

guu, koz 30-10-2013, ostatnia aktualizacja 30-10-2013 22:19

Policja na polecenie sądu zatrzymała i doprowadziła do zakładu karnego byłego posła Piotra Ikonowicza. Ma odsiedzieć 90 dni; osiem lat temu skazano go za udział w pobiciu właściciela domu podczas blokowania przezeń eksmisji.

autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa

- Mężczyzna został zatrzymany dziś rano - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek. Dodał, że podczas zatrzymania nie doszło do żadnego incydentu. Ikonowicz został doprowadzony do zakładu karnego przy ul. Chłopickiego. Nakaz w tej sprawie wydał Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe.

W 2000 roku Ikonowicz - działacz lewicowy, ówczesny poseł, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Został oskarżony przez prokuraturę o udział w pobiciu właściciela domu.

Osiem lat później sąd skazał go za to na 6 miesięcy ograniczenia wolności; w tym czasie miał wykonywać prace społeczne. Na jego wniosek karę zamieniono na grzywnę; w związku z tym, że odmówił jej zapłacenia, karę zamieniono na 90 dni aresztu. Miał rozpocząć odbywanie kary 14 października, ale nie stawił się do więzienia.

W wywiadzie udzielonym TVN24 w celi aresztu Ikonowicz podkreślił, że znalazł się w areszcie na skutek własnej decyzji. "Bo ja nie poddałem się karze, która wynika z wyroku, który został wydany na zamówienie polityczne" - powiedział. Jego zdaniem proces, w którym go skazano, był stronniczy, a wyrok, który w nim zapadł, był sprzeczny ze zgromadzonym materiałem dowodowym. W związku z tym, jak podkreślił, uważa się za więźnia politycznego.

Zwrócił się także z apelem do rządu o wprowadzenie pięcioletniego moratorium na wykonywanie eksmisji na bruk, tak na podstawie wyroków eksmisji, jak i tytułów wykonawczych.

Jego zdaniem trzeba przez pięć lat "dać sobie czas", żeby po pierwsze minął kryzys, po drugie żeby znaleźć lepsze rozwiązania prawne. Przypomniał, że Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej przygotowała projekt ustawy o ochronie praw lokatorów i przeciwdziałaniu bezdomności, który wyklucza eksmisje na bruk.

Zapowiedział także bezterminowy protest głodowy w intencji spełnienia tego postulatu.

Podjęcie głodówki zapowiedziała również żona Ikonowicza.

Po informacji o doprowadzeniu Ikonowicza do zakładu karnego pracownik Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej poinformował PAP, że przed zakładem karnym ma w środę stanąć namiot, przy którym będzie się odbywał protest.

Ikonowicz skierował do prezydenta Bronisława Komorowskiego wniosek o ułaskawienie. Napisał, że wyroku ograniczenia wolności polegającego na pracach społecznych nie wykonał, "gdyż uważa go za niedopuszczalny". Argumentował, że jego obowiązki związane z niesieniem pomocy prawnej osobom zagrożonym lub dotkniętym wykluczeniem społecznym nie pozwalały mu na to.

O ułaskawienie Ikonowicza zaapelowała do prezydenta grupa dawnych opozycjonistów. Odpowiadając im, prezydent w liście otwartym napisał, że kontekst sprawy "nie jest oczywisty". Jak wskazał, Ikonowicz nie skorzystał z procedury apelacji od wyroku w swojej sprawie. "Obecnie grożąca Piotrowi Ikonowiczowi kara pozbawienia wolności jest następstwem niewykonania pierwotnej, relatywnie łagodnej kary prac społecznych" - napisał Komorowski. Prezydent przypomniał, że Ikonowicz "nie wypełnił wyroku niezawisłego sądu - prac społecznych, które zostały zasądzone za naruszenie nietykalności cielesnej innego obywatela".

Komorowski zaznaczył, że wszystkie decyzje związane z realizacją prawa łaski podejmuje po dogłębnej analizie opinii i stanowisk organów biorących udział w tej procedurze, czyli stanowiska sądów orzekających w sprawie, opinii administracji zakładów karnych oraz wniosków Prokuratora Generalnego. Prezydent dodał, że podstawą do rozpatrzenia prośby jest więc co najmniej jedna pozytywna opinia właściwych w tym procesie instancji. Opinie Prokuratora Generalnego oraz sądów, które orzekały w sprawie skazanego, nie wiążą głowy państwa.

rp.pl

Najczęściej czytane