Nowa rola grubasa, który trzęsie budżetem
Nie narzekam, przestaję się emocjonować festiwalami i nagrodami, robię swoje - mówi Tomasz Bagiński.
Dla Kasi Klimkiewicz, Bartka Konopki i dla ciebie to był bardzo dobry rok…
Tomasz Bagiński: Nie narzekam, ale przestaję powoli emocjonować się festiwalami i nagrodami. Robię swoje, robię kolejne prace i cieszę się, gdy tej pracy jest dużo.
Mimo wszystko spytam o największy sukces 2010 roku?
Zmiany, które uważam za najważniejsze, a które zaszły w firmie Platige Image. Przeszliśmy dość bolesną, ale konieczną restrukturyzację i w przyszłym roku będziemy się mogli zmierzyć z projektami w skali, o której nie mogliśmy nawet myśleć rok temu. Już w „Kinematografie” testowaliśmy pewne rozwiązania. „Historia Polski” była kolejnym elementem zmian produkcyjno-strukturalno-biznesowych, które sprawiły, że to studio może w przyszłym roku zaskoczyć.
„Historia Polski” podbiła Szanghaj...
Narobiła dużo szumu na EXPO, gdzie obejrzało ją pięć czy sześć milionów osób.
A co było najważniejszym wydarzeniem w tym roku w animacji?
Na przełomie lat 2009 i 2010 pojawił się „Avatar”. To bezdyskusyjnie największy technologiczny i kinowy wyczyn. Echa tej produkcji, zwłaszcza technologiczne, będziemy czuli przez całe lata.
Czego możemy się spodziewać w przyszłości?
W ciągu 10 – 15 lat, moim zdaniem, kina aktorskie i animowane zleją się w jedno. Od strony estetycznej nie będzie różnicy między nimi. Tylko od decyzji reżysera czy producenta będzie zależeć, którą ścieżką pójść. Czy realizować film w technologii „Avatara”, czy tradycyjnymi kamerami. Te zmiany są nieuniknione, bo filmowcy i producenci, głównie amerykańscy, tego chcą. Dlatego że umożliwia im to robienie dowolnych planów zdjęciowych bez ruszania się ze studia. To oznacza obniżenie kosztów, wygodę produkcji itd., a jednocześnie daje absolutną i niczym nieskrępowaną wolność tworzenia.
Co dzieje się z „Hardkorem ’44”, animacją o Powstaniu Warszawskim?
Cały czas go rozwijamy i jesteśmy na etapie poszukiwania partnerów produkcyjnych. To bardzo duży i skomplikowany projekt. Co chwila jeżdżę w związku z nim do Stanów. Jestem dobrej myśli, ale mam, w razie czego, trochę skromniejsze projekty w zanadrzu.
Najbliższe plany?
Cała nasza energia będzie rzucona na autorski film „Ścieżki nienawiści” Damiana Nenowa. Zgłosiliśmy go już na kilka znaczących festiwali. Przy tym projekcie występuję w roli jednego z producentów i przyzwyczajam się do nowej roli – grubasa, który trzęsie budżetem. „Kinematograf” był planowany jako moje pożegnanie z filmami krótkimi. Mamy kilka projektów pełnometrażowych. Liczę, że któryś z nich wypali.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.