Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Brink ****

Przemek Pawełek 30-05-2011, ostatnia aktualizacja 30-05-2011 13:51

Splash Damage to ekipa odpowiedzialna za „Wolfenstein: Enemy Territory", czyli najbardziej uzależniającą sieciową strzelaninę z jaką zdarzyło mi się zetknąć. Po odpaleniu ich nowej produkcji poczułem satysfakcję – rozgrywka okazała się być niemal identyczna jak w ich legendarnym hicie. Szybko przyszła jednak refleksja: czy właśnie na to czekałem prawie dekadę?

źródło: materiały prasowe

„Brink" przenosi graczy na ulice owładniętej rebelią futurystycznej antyutopii. Siły porządkowe starają się utrzymywać bezpieczeństwo, a buntownicy – wbrew punkowemu etosowi – zwyczajnie nawiać.  Różnice pomiędzy frakcjami są tak naprawdę czysto estetyczne i sprowadzają się do kostiumów, większe znaczenie ma specjalizacja na jaką decyduje się gracz. Jak w W:ET można grać żołnierzem, inżynierem , szpiegiem albo medykiem. Można powiedzieć że to klasyczny multiplayerowy zestaw. Podobnie klasyczna jest rozgrywka. Niestety - do bólu.

Zamiast trybu dla pojedynczego gracza, „Brink" posiada kampanię, którą można przechodzić z żywymi kompanami, lub w towarzystwie sztucznej inteligencji. Panowie ze Splash Damage poszli zwyczajnie na łatwiznę, nawet nie próbując robić tradycyjnych misji dla samotnego strzelca. Zabawa z kontrolowanymi przez komputer czy konsolę botami potrafi frustrować – o ile można oczekiwać od nich wsparcia ogniowego, o tyle cele realizuje się często samemu, bo sztuczna inteligencja rzadko myśli.

Sama gra pozbawiona jest też większych innowacji.  Podział postaci na klasy, realizowanie kolejnych celów, co wymaga taktycznej koordynacji graczy, czy upływ czasu, to patenty które były siłą Enemy Territory. Konkurencja jednak nie śpi, i na tych pomysłach bazuje połowa gier stawiających an tryb Multi. Splash Damage, świadomi że wyprzedzili branżę, przespali jednak ostatnich parę lat. Wzbogacenie gry o parkourowe skakanie rodem z „Mirror's Edge" to za mało, by ich produkt się wyróżniał.

„Brink" ma jednak w sobie spory potencjał. Grafika jest porządna, karykaturalny design postaci  ciekawy, a rozgrywka bardzo dynamiczna. Niedzielnych graczy od razu odrzuci, jednak  hardkorowcy pamiętający Wolfensteina będą do niej regularnie wracać na krótkie sesyjki ciągnące się godzinami. O ile oczywiście urośnie przy tej grze społeczność, a autorzy usprawnią jakoś nieudany system wyboru onlajnowych meczy.

Dystrybucja:  Cenega

Ceny: 119,99(PC), 219,99 (X360, PS3)

Polskie Radio

Najczęściej czytane