Metro i Czajka, czyli kręcenie w tunelach
Do dwóch największych inwestycji – metra i kolektorów ściekowych – trzeba ryć korytarze pod Wisłą. Czy działa „lobby tunelowe”?
Jest tunel, są tory, będzie pociąg. Czyli... mamy kawałek metra na Białołęce! – żartowali wczoraj dziennikarze na placu budowy tunelu pod Wisłą, którym przejdą kolektory ściekowe do oczyszczalni Czajka.
– Może jeszcze nie metro. Ale będzie to pierwsza w historii stolicy „kolej" wodociągowa pod rzeką – precyzuje wiceprezes MPWiK Adam Chwieduk.
Czajkę i metro – dwie największe warszawskie inwestycje, na które dostajemy dotacje z Unii Europejskiej – łączy tarcza typu TBM drążąca pod ziemią. Większa – do metra – właśnie została odebrana od producenta w Niemczech.
Mniejsza, też niemiecka – do kolektorów – była pierwsza. I od kilku tygodni wykręciła już 330 m tunelu na Tarchominie. Pod Wisłę dokopie się w czerwcu. W najgłębszym miejscu, ok. 40 m pod ziemią, tunel znajdzie się tuż za rzeką na lewym brzegu. Na razie to „zaledwie" 10 m w głąb. Tym tunelem pobiegną dwie gigantyczne rury, doprowadzające szlam z lewobrzeżnych dzielnic miasta do oczyszczalni na Białołęce. Między nimi znajdą się tory dla pociągu dla konserwatorów specyficznego „podziemia".
– Tu, przy kolektorach Czajki, mamy do czynienia ze swoistą próbą generalną przed budową centralnego odcinka II linii metra tą samą metodą – stwierdza wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. – I jak widać, tarcza się sprawdza. Robi wrażenie.
Niektórych jednak wciąż nurtuje pytanie, dlaczego tak naprawdę szlam ściekowy trzeba transportować pod dnem Wisły. Po co było drążyć drogi tunel, skoro zdecydowanie taniej byłoby prowadzić rury w przęsłach mostu Północnego, który buduje się dosłownie kilkaset metrów dalej? Rozbudowa Czajki przez to jest najdroższą tego typu inwestycją w Europie. Sam tunel to koszt 176 mln zł.
– Tak, mamy w Warszawie zaskakującą skłonność do „tunelowania", choć na nią nie stać nawet znacznie bogatszych miast – ocenia prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej.
– Choć sama budowa jest rzeczywiście droga, to kolektory pod ziemią, wykorzystujące naturalne warunki przesyłu ścieków, niepotrzebujące dużych pomp ciśnieniowych, są później tańsze w eksploatacji – ripostuje wiceprezes Chwieduk.
Pytanie o tunele pod Wisłą również dotyczy metra. Te dla II linii mają drążyć trzy tarcze TBM o średnicy 6,3 m. Pod dnem rzeki będą obniżać się w stronę Powiśla tak, że najniżej – 30 m pod ziemią – znajdzie się stacja Nowy Świat.
– Tak głęboko zlokalizowane metro sprawi, że czas dostępu na peron będziemy liczyć w minutach. To niedogodność dla pasażerów – ocenia Jan Jakiel ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji.
Dlaczego tak? – O to już trzeba pytać projektantów – kwituje wiceprezydent Wojciechowicz.
To rzeczywiście sprawa z przeszłości. W latach 1995 – 2000 przy okazji podejmowania decyzji o budowie Trasy Świętokrzyskiej i tunelu Wisłostrady ekipy prezydentów Marcina Święcickiego i Pawła Piskorskiego odrzuciły pomysł przeprowadzenia metra mostem. Pociągi miały wyjeżdżać ze skarpy warszawskiej na estakadę, a Wisłę pokonywałyby po torach – między jezdniami mostu Świętokrzyskiego.
– Zarzucenie tamtej koncepcji to zła decyzja, która świadczy o skrajnej rozrzutności. Tunel pod Wisłą jest dwa, trzy razy droższy od mostu – mówi prof. Wojciech Suchorzewski.
Pomysłodawcy tłumaczyli jednak, że na Powiślu i w Porcie Praskim wyrosną kwartały ekskluzywnej zabudowy biurowo-mieszkaniowej, a ceny za sprzedaż gruntu pozwolą odzyskać poniesione wkłady. Dzisiaj na Powiślu mamy BUW, a w Porcie Praskim – chaszcze.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.