Rekordziści, debiutanci i przegrani
Warszawa będzie miała sześcioro posłów debiutantów. W ławach sejmowych zabraknie za to takich tuzów ze stolicy jak Karol Karski (PiS), Andrzej Czuma (PO) czy Paweł Poncyljusz (PJN).
Partyjni liderzy nie cieszyli się w Warszawie aż takim wzięciem jak w poprzednich wyborach. Ale i tak po raz kolejny wszystkich zdeklasował Donald Tusk. Tym razem głosowało na niego 361 tys. warszawiaków (to dane z 96 proc. komisji), a więc ponad 20 proc. mniej niż cztery lata temu (wówczas rekordowo 456 tys.).
Również Jarosław Kaczyński (197 tys. głosów) ma mandat słabszy o około 16 proc. w porównaniu z 2007 r.
Z liderów list głosów przybyło tylko Ryszardowi Kaliszowi: z 35 tys. na 52 tys. – Ale to żadna chluba, w poprzednich wyborach startował przecież z drugiego miejsca, a teraz otwierał listę. Ten wynik paradoksalnie pokazuje jego słabość, a nie siłę – dziwnie tłumaczą w SLD.
Będą się uczyć Sejmu
Zdecydowana większość nowych posłów ze stolicy ma już za sobą staż w Sejmie.
Debiutować będzie sześć osób. Troje z PO – w tym minister finansów Jan Vincent-Rostowski, wicemarszałek Mazowsza Marcin Kierwiński oraz wiceszefowa Rady Warszawy Ligia Krajewska.
Dwoje debiutantów wprowadza PiS – to radny i były pracownik Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Adam Kwiatkowski oraz Przemysław Wipler, prawnik, współzałożyciel stowarzyszenia KoLiber, prezes Fundacji Republikańskiej. Doświadczenia poselskiego przez kolejne cztery lata nabierać będzie też filolog i feministka Wanda Nowicka (z Ruchu Poparcia Palikota).
Wystarczyły trzy tysiące
Posłem z najmniejszą liczbą głosów będzie Leszek Jastrzębski (PO). W poprzednich wyborach zabrakło mu głosów, wszedł do Sejmu dopiero w trakcie kadencji za Jolantę Hibner, która odeszła do europarlamentu. Przy dobrym wyniku Donalda Tuska w tym roku wystarczyło mu poparcie zaledwie 3 tys. warszawiaków.
Najwięksi pechowcy to ci, którzy znaleźli się tuż „pod kreską". Około 600 głosów zabrakło byłej pełnomocniczce prezydent Warszawy Ewie Czeszejko-Sochackiej (2,4 tys. głosów).
W jeszcze bardziej pechowej sytuacji jest Michał Dworczyk, radny miasta, jeden z bardziej widocznych w kampanii kandydatów PiS. Od ostatniego „biorącego" miejsca oddzieliło go niecałe 300 głosów.
Poza Sejmem znajdą się też takie tuzy Platformy jak były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma (startował z wysokiego szóstego miejsca i zebrał tylko 2,3 tys. głosów) czy satyryk i dotychczasowy poseł Tadeusz Ross (2,3 tys.).
Wielki przegrany z PiS to poseł Karol Karski (2,6 tys.).
Z dotychczasowych posłów ze stolicy w Sejmie zabraknie też lidera PJN Pawła Poncyljusza (choć głosowało na niego 24,5 tys. warszawiaków).
Kandydaci na swoim
Najwięcej głosów kandydaci uzyskiwali zazwyczaj w dzielnicach, z którymi są kojarzeni.
Tam każdy z dalszego miejsca porównywał swój wynik z pierwszą trójką z listy. Jeśli udało się podejść najbliżej Tuska (który był wszędzie bezkonkurencyjny) – mógł odnotować sukces. Np. Ligia Krajewska osiągnęła to w Wesołej, gdzie mieszka. Tam zagłosowało na nią 5,52 proc. wyborców, co dało jej ogólnie piąty wynik w dzielnicy. Leszek Jastrzębski najlepszy wynik miał w Wawrze, gdzie wyprzedził ministra finansów Jana Rostowskiego.
Na rodzimej Woli ministra wyprzedził też poseł Michał Szczerba. Czwarty wynik w ramach swojej listy uzyskał też na Bemowie. Szczerba cztery lata temu był wielką niespodzianką Platformy, do Sejmu dostał się z odległego 26. miejsca. Tym razem, po czterech latach pracy, dostał lepszą, 15. pozycję. I potwierdził swoją popularność.
Relatywnie dobry wynik zdobył w swojej dzielnicy radny Pragi-Północ Paweł Lisiecki (PiS). Poparło go tam 1375 osób, czyli 4,4 proc. Dla porównania – na Alicję Dąbrowską, szefową PO na Pradze-Północ, głosowało tam 439 osób. Ale na mandat zarobiła poparciem w innych dzielnicach. Lisieckiemu takiego zabrakło i do Sejmu nie wejdzie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.