Ratusz przespał Marynarską
Cztery lata to za mało dla miasta na rozpoczęcie przebudowy Marynarskiej. Przedawniają się pozwolenia
Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych obiecywał poszerzyć 800-metrowy odcinek Marynarskiej z dwóch do trzech pasów – między wiaduktem nad stacją PKP Służewiec a ul. Rzymowskiego przy Galerii Mokotów. Wzdłuż ul. Postępu nad Marynarską miał powstać wiadukt, a przy ul. Wynalazek – kładka.
– Codziennie stoję na Marynarskiej w korku w drodze do biurowego Służewca Przemysłowego. Gdyby zlikwidować te światła, dojazd do skrzyżowania przy Galerii Mokotów byłby łatwiejszy – mówi Paweł Rosiak z biurowca Orion.
Zmarnowana szansa
Miejscy drogowcy już w 2007 r. mieli dla tej inwestycji decyzję środowiskową, a rok później pozwolenie na budowę. Mimo to zwlekali, aż w końcu część terenu zajęła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad budująca za ponad 1,1 mld zł Trasę N-S od Marynarskiej do południowej obwodnicy S2. Aż w końcu czas minął.
– Decyzja środowiskowa dla tej inwestycji właśnie się przedawniła. Nie jest ważna od dwóch miesięcy. Przygotowania trzeba zaczynać od początku – mówi Robert Chwiałkowski ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji.
Władze Warszawy liczą daty w inny sposób.
– Termin dla dokumentacji liczy się od momentu, kiedy pozwolenie na budowę stało się ostateczne. Przedawni się dopiero w październiku tego roku – twierdzi rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Małgorzata Gajewska.
Kto ma rację? To nie ma znaczenia, bo nawet przy zastosowaniu korzystniejszego dla miasta scenariusza pozwolenia i tak się zdezaktualizują.
– Szacowany koszt tej inwestycji to 83 mln zł. W planach miasta do 2015 r. nie ma na to pieniędzy – rozkłada ręce Małgorzata Gajewska.
– Pieniądze poszły w błoto. Straciliśmy kilka lat. Szkoda, bo jest to element obwodnicy miejskiej, który powinien być bezkolizyjny – mówi Robert Chwiałkowski z SISKOM.
Według eksperta nowa Marynarska usprawniłaby zjazd z estakady do skrętu w lewo – z ul. Rzymowskiego. Dzisiaj jest niebezpiecznie: tuż za zjazdem prawy pas się kończy, więc kierowcy uciekają na lewy i dochodzi do stłuczek.
Przygotowanie nowej dokumentacji potrwa kilka lat. Bo wniosku do nowej decyzji środowiskowej nie można po prostu skopiować. Powód – w ubiegłym roku drogowcy otworzyli równoległy wiadukt na ul. 17 Stycznia i Cybernetyki, więc zmieniły się wskaźniki m.in. natężenia ruchu.
Na razie tylko krótki odcinek Marynarskiej – nad torami PKP prowadzącymi na Okęcie i do Radomia – buduje GDDKiA.
Pracujące dla GDDKiA Teerag Asdag i Intop Tarnobrzeg teoretycznie powinny zakończyć prace przed Euro 2012, ale mają ponad rok opóźnienia.
– W ramach naszej inwestycji powstają dwa boczne wiadukty, które będą pełnić rolę łączników z Trasą N-S – mówi Małgorzata Tarnowska z mazowieckiej GDDKiA. Po zakończeniu tych prac przełączymy ruch na nowe wiadukty boczne, a stara część pójdzie do wyburzenia i odbudowy. Dalszy odcinek to zadanie Warszawy.
Fala przedawnień
Jak sprawdziliśmy, opóźnienie Marynarskiej to niejedyna inwestycja, która zdezaktualizuje się z powodu braku pieniędzy. Już w tym roku przepadną terminy dla decyzji środowiskowej na poszerzenie zakorkowanej Żołnierskiej od ul. Marsa do granicy miasta.
ZMID: – Na wbicie łopaty nie ma szans przed 2015 r.
W przyszłym roku upłynie termin dla decyzji środowiskowej na obwodnicę praską między rondem Wiatraczna i Zabraniecką. Szacowany koszt to rekordowe 700 mln zł. Ale w planach do 2015 r. takich pieniędzy nie ma.
W tym samym roku przedawnią się pozwolenia na przebudowę ul. Modlińskiej między Aluzyjną i Kowalczyka z wiaduktami nad sześcioma skrzyżowaniami. Koszt – 600 mln zł (nierealny dla zniszczonego kryzysem miejskiego budżetu).
Za rok nieważna będzie dokumentacja środowiskowa dla przedłużenia Trasy Świętokrzyskiej. Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz zapowiadał przed wybuchem kryzysu, że pierwszy odcinek będzie gotowy na Euro 2012.
– Jesteśmy przerażeni. Pieniądze wydane na dokumentację przepadną, a potrzebne inwestycje odsuwają się w czasie – mówi Chwiałkowski z SISKOM.
Projekt i zezwolenia dla średniej wielkości inwestycji drogowej to koszt do 1 mln zł. Ale w przypadku zaniechania potrzebnej budowy koszt alternatywny paliwa i czasu straconego w korkach to dziesiątki milionów złotych każdego roku.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.