Sprzedaż SPEC znów budzi emocje
Radni PO nie pozwolili na kontrolę prywatyzacji SPEC ani umów ratusza z prawnikami. PiS: – Czegoś się boją?
Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej już dawno sprzedano firmie Dalkia Polska. Pieniądze z tej prywatyzacji – blisko półtora miliarda złotych – rozdysponowano. Ale w samorządzie ta transakcja znów budzi wielkie emocje.
Sesja Rady Warszawy upłynęła wczoraj pod znakiem walki o jawność decyzji podejmowanych przez ratusz. Chodziło właśnie o proces prywatyzacji SPEC oraz o odtajnienie umów zawieranych przez urząd miasta, dzielnice i spółki z zewnętrznymi kancelariami prawnymi.
Nie ma rąk do kontroli
Obiema sprawami miała zająć się komisja rewizyjna Rady Warszawy. O pierwszą kontrolę wnioskował klub PiS, o drugą – radny Krystian Legierski (Zieloni). Ale radni Platformy w obu przypadkach powiedzieli „nie". Kontroli nie będzie – przynajmniej na razie.
Oficjalnie – z tego samego powodu: komisja rewizyjna jest przeładowana robotą. – Do tej pory nie skończyliśmy jeszcze kontroli zleconych nam w 2010 r. – stwierdza szef komisji rewizyjnej Maciej Wyszyński. Zwraca uwagę, że ostatnio nie było wśród radnych chętnych do zweryfikowania opisywanego przez nas kilkakrotnie „dziwnego" przepływu dokumentów od firm ubiegających się o koncesję na prowadzenie kasyna.
– To tylko wymówka – ocenia szef klubu PiS Maciej Wąsik.
– Jeśli komisja rewizyjna jest za mała, to trzeba poszerzyć skład i zabrać się do pracy. Czego oni się boją? Widocznie rzeczywiście mają coś do ukrycia – ocenia. – To była największa transakcja w samorządzie, powinna być skontrolowana z automatu, bez sprzeciwu.
– Nie zamierzamy nic ukrywać i jestem przekonany, że kiedyś proces prywatyzacji SPEC trafi pod kontrolę radnych – deklaruje natomiast szef klubu PO. Ale kiedy? – Tego jeszcze nie wiem – odpowiada.
Prawdziwy powód oporu rajców Platformy może być jednak inny niż tylko brak rąk do pracy. PO nie chce dopuścić rajców PiS do niektórych utajnionych dziś dokumentów, które mogłyby wyciec do osób trzecich.
Jeszcze raz tak samo
Bezpośrednio zainteresowany nimi może być np. Piotr Ciompa, jeden z odrzuconych przez miasto oferentów, były radny PiS. Przekonuje, że to jego oferta była najkorzystniejsza. Dziś jest w sporze sądowym z miastem. Od urzędników zażądał udostępnienia m.in. protokołu z negocjacji z firmami zainteresowanymi kupnem spółki, dokumentów finansowych przekazanych miastu przez zwycięską Dalkię czy korespondencji urzędu z oferentami.
– Odmówiłem. Nie wszystkie dokumenty mogą być jawne, nawet po zakończeniu transakcji – wyjaśnia odpowiedzialny za prywatyzację SPEC wiceprezydent Jarosław Kochaniak.
Decyzję o odmowie uchyliło jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Teraz ruch miasta. Co zrobi?
Jarosław Kochaniak przekonuje: – Gdybym jeszcze raz miał przeprowadzić tę transakcję, wszystko zrobiłbym dokładnie tak samo. Trudno znaleźć lepiej udokumentowany proces sprzedaży spółki. Nie boję się żadnej kontroli – stwierdza.
A radni przyznają nieoficjalnie, że kontrola się odbędzie po zakończeniu sporu sądowego Piotra Ciompy z miastem.
A czy kiedykolwiek radni będą mieli szansę przyjrzeć się, jakim kancelariom prawnym i za ile miasto zleca opracowanie najróżniejszych ekspertyz, analiz prawnych?
Radny Krystian Legierski domaga się tej wiedzy w interpelacjach. Ale wicedyrektor gabinetu prezydenta Warszawy Jarosław Jóźwiak odmawia. I wskazuje inną drogę. – Radny jak każdy mieszkaniec ma prawo wystąpić o te dane na formularzu o dostępie do informacji publicznej – odpowiada.
– Ale ja jestem radnym i nie muszę występować o te informacje jak każdy mieszkaniec! – ripostuje Legierski.
Nic nie wskórał.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.