Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ciuciubabka z kangurem

blik 11-03-2015, ostatnia aktualizacja 11-03-2015 17:00

Od kilku miesięcy warszawska straż miejska poszukuje torbacza, który uciekł z prywatnego parku rozrywki. Na razie bez skutku.

źródło: Wikipedia

Teraz kangur znów miał się objawić na Mokotowie. Jednak, kiedy mundurowi przyjechali na miejsce uciekiniera nie było. – I nie było dzwoniącego do nas – mówi Krzysztof Mich, ze stołecznej straży.

Kangurzyca Stefania uciekła wraz ze swoim partnerem Stefanem uciekły w październiku ubiegłego roku z podwarszawskiego parku rozrywki. Samiec zginął wkrótce pod kołami samochodu na trasie nr 7. Właściciel parku rozrywki został ukarany mandatem za niedopilnowanie zwierząt.

Stefania miała więcej szczęścia. Przeżyła. Przedostała się do Warszawy i tu od czasu do czasu jest widziana przez mieszkańców, którzy alarmują straż miejską.

Przez ten czas uciekinierka była widziana w różnych miejscach. Najpierw na Sadybie, w okolicach bazarku, przed świętami Bożego Narodzenia Stefania wałęsała się przy ul. Ostrobramskiej w pobliżu ronda z ul. Płowiecką i Marsa.

Na początku stycznia zwierzę widziano z kolei na ul. Powsińskiej, w rejonie oddziału Muzeum Wojska Polskiego. Ale wtedy nie udało się go złapać.

Kangurzyca zyskała sławę nie tylko wśród warszawiaków. Na Facebooku powstał nawet specjalny profil „Uwaga. Poszukiwany Kangur" założony przez Towarzystwo Obrony Zwierząt w Rzeczpospolitej Polskiej.

Są tam m.in. rady jak się zachować mają osoby, które zobaczą kangura. - Nie zbliżaj się do niego. Jest przestraszony i niebezpieczny! Apelujemy, aby do niego nie podchodzić i nie próbować go łapać. Jest zestresowany i w słabej kondycji, może być głodny. W bliskim kontakcie z człowiekiem może zaatakować. Jeśli nie uda się go szybko odnaleźć, jego szanse na przeżycie są znikome. Prosimy natychmiast dzwonić pod nr 112 – radzą założyciele strony.

Po kilku tygodniach ciszy sprawa kangura znów odżyła. Znów podobno był widziany. Tym razem przy ul. Jeziornej, niedaleko Jeziorka Czerniakowskiego.

– Dostaliśmy takie zgłoszenie we wtorek. Ekopatrol pojechał na miejsce. Osoby, która zgłaszała, że widziała kangura tam nie było, choć obiecała, że poczeka. Nikt z okolicznych mieszkańców nie widział uciekiniera – mówi Krzysztof Mich.

Dodaje, że na przestrzeni miesiąca podobnych sygnałów do straży było kilkanaście. Jednak żaden się nie potwierdził.

Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego ogrodu zoologicznego uważa, że Stefania mogła spokojnie przeżyć zimę w stolicy.- Jest takim gatunkiem, że sobie poradzi. Kangurom wystarczy kora drzew czy krzewów do przeżycia. Australijskie zwierzęta okresowo nic nie mają do jedzenia – tłumaczy dyr. Kruszewicz.

I dodaje: - Boję się, by z tym kangurem nie było tak samo jak ze słynnym guźcem. Zwierzę zginęło z transportu do stołecznego zoo w połowie lat 90. Nikt go później nie widział, a służby cały czas dostawały sygnały o pojawiającym się guźcu. Afrykańskiej świni nie odnaleziono do dziś.

rp.pl

Najczęściej czytane