Kto zapłaci za Jaruzelskiego
Po śmierci generała jego pracownica domaga się od państwa ponad 35 tys. zł zaległego wynagrodzenia i odprawy.
Sąd Najwyższy zajął się w środę luką w przepisach regulujących status prezydentów RP po zakończeniu sprawowania przez nich urzędu. W sprawie, którą rozpatrywał, wynagrodzenia domaga się wieloletnia pracownica biura gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Ustawa z 30 maja 1996 r. o uposażeniu byłego prezydenta RP przewiduje, że po zakończeniu kadencji głowa państwa otrzymuje dożywotnio specjalną emeryturę oraz środki na utrzymanie swojego biura. Nie reguluje jednak statusu pracowników biura po śmierci byłego prezydenta.
Pierwszy raz zmierzyć się z tym problemem przyszło po katastrofie polskiego Tu-154 w Smoleńsku, w której zginął Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent na uchodźstwie. Wtedy szef kancelarii wydał specjalne zarządzenie, w którym zobowiązał się do finansowania wynagrodzeń pracowników i kosztów utrzymania samego biura byłego prezydenta przez trzy miesiące po jego śmierci. Do czasu zakończenia działalności tego biura.
Pracodawcą był prezydent
Po śmierci generała Wojciecha Jaruzelskiego (prezydenta RP w latach 1989–1990) jedyna pracownica biura, zgodnie z zarządzeniem nr 14 szefa Kancelarii Prezydenta z 1996 r., skończyła jego działalność w ciągu 30 dni. Po wypowiedzeniu najmu i rozliczeniu sprzętów biurowych udostępnionych przez Kancelarię zwróciła się do niej o wypłatę wynagrodzenia za miesiąc pracy po śmierci swojego chlebodawcy. A także wypłatę ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy oraz odszkodowania przewidzianego w art. 63² k.p. (należnego pracownikowi po wygaśnięciu jego umowy o pracę w razie śmierci pracodawcy). Łącznie jej roszczenia opiewały na kwotę ok. 35 tys. zł. Kancelaria Prezydenta odmówiła ich wypłaty. Wskazała, że jej pracodawcą był sam Wojciech Jaruzelski, roszczenia powinni więc zaspokoić spadkobiercy generała.
Sąd rejonowy zasądził pracownicy żądane świadczenia od Kancelarii Prezydenta. Sąd okręgowy, do którego trafiła sprawa, ze względu na brak uregulowania tej kwestii w przepisach nabrał wątpliwości i skierował pytanie prawne do Sądu Najwyższego.
Zapłaci Kancelaria
SN w uchwale z 1 lutego 2017 r. stwierdził, że pracodawcą zatrudnionych w biurze byłego prezydenta RP jest to biuro (jednostka organizacyjna bez osobowości prawnej), a ich stosunki pracy wygasają z dniem śmierci byłego prezydenta RP (art. 3 w związku z art. 63[2] § 1 i 2 k.p.)
Z tego orzeczenia SN można wyciągnąć wniosek, że to Kancelaria Prezydenta powinna uregulować należności byłej pracownicy biura. Oceną jej roszczeń po uchwale SN zajmie się sąd okręgowy, który rozstrzygnie, czy pracownicy należy się wynagrodzenie za pracę po wygaśnięciu umowy o pracę, co nastąpiło z dniem śmierci generała.
sygnatura akt: III PZP 11/16
masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.rzemek@rp.pl
Opinia
Dawid Zdebiak, partner w kancelarii Gujski Zdebiak
Sprawa, którą zajmował się Sąd Najwyższy, ma bardzo specyficzny i wyjątkowy charakter. Status pracowników zatrudnionych przez osobę fizyczną lub spółkę osobową w przypadku śmierci takiej osoby czy wspólnika spółki jest znacznie lepiej uregulowany. Wygaśnięcie stosunku pracy może nastąpić, wyłącznie gdy zatrudniającym była osoba fizyczna. To dość duża grupa pracodawców. Po ich śmierci pracownicy tracą zatrudnienie z dnia na dzień, chyba że znajdzie się ktoś, kto kontynuuje działalność zmarłego pracodawcy i przejmuje pracowników. Zupełnie inaczej jest w spółkach. W spółce cywilnej czy jawnej śmierć jednego ze wspólników nie oznacza automatycznego zakończenia stosunków pracy. Także w spółkach kapitałowych, nawet jeśli są one jednoosobowe, śmierć wspólnika czy prezesa nie ma wpływu na trwanie stosunku pracy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.