Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Romans z damą z „Seksmisji”

Dominika Węcławek 16-11-2011, ostatnia aktualizacja 16-11-2011 11:02

Syntetyczny pop z odniesieniami do polskiej muzyki lat 80., a do tego dobry rap. Oto Emma Dax.

emma dax wyd. Mystic Records
źródło: Archiwum
emma dax wyd. Mystic Records

Warszawsko-trójmiejski projekt zapracowanych artystów związanych z zespołami takimi jak Dick4Dick, Masala Soundsystem czy Afro Kolektyw, nie powstałby, gdyby nie Remek Zawadzki.

– Stworzyłem 10 podkładów, które można kupić i wykorzystać we własnych produkcjach – opowiada. – I pokazałem je znajomym. Goodboy Khris i Marcin „Duże Pe" Matuszewski niezależnie od siebie zaproponowali mi współpracę, a ja pomyślałem, że może być ciekawie zrobić coś we trzech.

Tak właśnie zaczął się romans z Emmą Dax. Nazwę projektu zainspirowała postać jednej z bohaterek „Seksmisji", a całość – jak mówią założyciele – nawiązywać ma do estetyki polskiej fantastyki naukowej lat 80. I nie tylko.

Muzyka, którą Emma Dax gra na debiutanckiej płycie, jest pełnym syntetycznych brzmień odniesieniem do czasów, gdy słuchało się Izabeli Trojanowskiej, Papa Dance byli idolami nastolatek i ich matek, Biliński kreślił elektroniczne wizje dla zaawansowanych, a Jacek Skubikowski przerażał wizjami mięsożernych kwiatów na „Wyspie dzikich". Emma Dax jest z jednej strony obciachowa – jak mówią twórcy – „opolska" (tak jest w singlu „Noce i dni"). Z drugiej trafiają się takie kompozycje jak choćby „Gdzie on jest", w którym z nawału elektronicznych brzmień można wyłowić solówki na saksofonie.

Na takich podkładach rozbrzmiewają wokale Khrisa i rap Dużego Pe, który raz sięga po miejską poezję („Szare dni"), innym razem po erotykę („Intymny sakrament").

Płyty można posłuchać na facebookowym profilu Emmy Dax już teraz. Skąd taka decyzja? Po prostu debiutancki materiał padł łupem piratów, na co zespół zamiast załamać ręce, odpowiedział „proszę bardzo" i udostępnił w sieci wszystkie 12 piosenek w dobrej jakości.

– Chcemy w ten sposób wywołać dyskusję o kondycji polskiej sceny muzycznej – mówią twórcy. Ale oczywiście zachęcają, by ci, którym się spodoba muzyka, zamawiali krążek, który na rynku ukaże się 21 listopada.

emma dax wyd. Mystic Records

 

Życie Warszawy

Najczęściej czytane