Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Porozumienie w sprawie budowy oddziału onkologicznego na Pradze Północ

Karolina Kowalska 20-01-2014, ostatnia aktualizacja 20-01-2014 21:53

Inwestor lecznicy onkologicznej w Stalowni Praskiej dogadał się ze stołecznym konserwatorem zabytków. Budowa ruszy, jak tylko uzupełni dokumenty

„W związku z osiągnięciem kompromisu podjęliśmy decyzję o odwołaniu protestu głodowego" – napisali w oświadczeniu dla mediów członkowie Stowarzyszenia „Pacjent jest najważniejszy". W ubiegłą środę dziesięcioro z nich rozpoczęło strajk głodowy w proteście przeciwko decyzji stołecznego konserwatora zabytków Piotra Brabandera, który odmówił uzgodnienia warunków zabudowy dla nowego szpitala z oddziałem chemioterapii.

Protest przerwali w piątek, kiedy konserwator zaprosił inwestora do poniedziałkowych negocjacji. Na spotkaniu strony uzgodniły, że budowa szpitala będzie mogła ruszyć pod warunkiem, że inwestor uzupełni dokumentację projektu. – Chodzi o analizy historyczno-widokowe i konserwatorskie. Konserwator wymaga od nas uzasadnienia, że bryła szpitala pasuje do otoczenia historycznego stalowni – tłumaczy w rozmowie z „ŻW" dr Mirosław Cienkowski, rektor Uczelni Warszawskiej. – To opóźni budowę o kilka miesięcy, a nie o kilka lat, jak stałoby się, gdyby konserwator odmówił wydania warunków zabudowy – dodaje rektor.

Uczelnia Warszawska kupiła teren praskiej Stalowni dwa lata temu za 22 mln zł. Przed transakcją uzyskała zgodę prezydent Warszawy na zbudowanie w tym miejscu filii Szpitala Onkologicznego w Wieliszewie pod Legionowem. Na Pradze Północ stanąć miały cztery budynki, wpisujące się w historyczną zabudowę. Plan architektoniczny zakładał jej rozbudowę.

Projekt zyskał wszystkie potrzebne pieczątki, żeby zatrzymać się na biurku stołecznego konserwatora zabytków. Piotrowi Brabanderowi nie odpowiadała wysokość planowanych budynków – 25 m. Obawiał się, że „może ona kolidować z istniejącą zabudową zabytkową" i że wpłynie negatywnie na „walory zabytkowe tego zespołu".

Na poniedziałkowym spotkaniu z pełnomocnikami inwestora Piotr Brabander doprecyzował, że chodzi mu o dodatkowe analizy. Jeśli będą one wystarczające, ustali warunki zabudowy.

zw.com.pl

Najczęściej czytane