Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z
innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach
prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego
użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany
ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci
urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.
Piotr Szeleszczuk
13-11-2008, ostatnia aktualizacja 17-11-2008 15:32
Był najlepszym warszawskim graczem ostatnich dwóch dekad. Klub Skra, gdzie stawiał pierwsze kroki, już nie istnieje. Piotr Szybilski też ma dość. – Swoje zarobiłem i wygrałem. Teraz rodzina – zapowiada.
Przez trzy lata Piotr Szybilski był podporą Pekaesu Pruszków i gwiazdą polskiej ligi. – To był piękny okres, grałem blisko domu. Mieliśmy świetny zespół, takie nazwiska jak Walker, Massey, Tomczyk czy Dryja do dziś pamiętają wszyscy. Wygrywaliśmy w Polsce i Europie, a na nasze mecze przychodziły tłumy – wspomina dziś występy w Pruszkowie wychowanek Skry