Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

W poszukiwaniu miejsc związanych z generałem

Agnieszka Grotek 26-04-2009, ostatnia aktualizacja 27-04-2009 08:43

Rzucanie granatami, szyfrowanie wiadomości i rozwiązywanie zagadek. Takie atrakcje czekały na uczestników gry miejskiej „Śladami generała »Nila«”.

W sobotniej grze miejskiej udział wzięło ponad 20 osób
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
W sobotniej grze miejskiej udział wzięło ponad 20 osób

Sobota, godz. 13. U zbiegu al. Róż i Al. Ujazdowskich w strojach z lat 30. czekają harcerze.

– Jesteśmy żołnierzami AK – mówią. Do nich dołączają warszawiacy. Tak rozpoczyna się gra miejska śladami generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”.

– Chcemy przybliżyć ludziom postać generała, który wydał rozkaz zamachu na generała SS Franza Kutscherę – mówi organizator Adam Lisiecki ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego Zawisza.

Do uczestników gry przemówił sam generał „Nil”. – Od tej chwili jesteście oddziałem Armii Krajowej. Waszym zadaniem jest przygotowanie zamachu na Kutscherę. Rozkaz! Przejdźcie ćwiczenia, zdobądźcie broń! – mówił Piotr Laskowski, który wcielił się w tę postać.

Uczestnicy gry podzieleni na dwuosobowe zespoły z instrukcjami gry, mapą i obowiązkowo aparatami fotograficznymi ruszyli w trasę.

W ciągu 2,5 godziny gracze musieli dotrzeć do 12 punktów w okolicach Al. Ujazdowskich – tu dokonano zamachu na Kutscherę i aresztu przy Rakowieckiej, gdzie powieszono Fieldorfa.

Największa atrakcja czekała na graczy w cukierni przy ul. Mokotowskiej. Tutaj na hasło „Kraków” (miejsce narodzin „Nila”) sprzedawczyni odpowiadała „Wilno” (ulubione miasto „Nila”) i wydawała plastikowe worki. Uczestnicy musieli je napełnić wodą z fontanny i rzucać nimi do celu. – Worki imitowały granaty – wyjaśnia Adam Lisiecki.

A wykonanie zadań nie było proste. – Uważajcie na eses-manów z obstawy Kutschery, mogą was zatrzymać na przesłuchanie – mówił „Nil”. – Całą rodziną bierzemy udział w grach miejskich. To plenerowe lekcje historii – podkreślała uczestniczka Maria Thiel.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane