Mafia sprzedaje głosy
Na południu kraju politycy startujący w wyborach do Parlamentu Europejskiego mogą kupować głosy niemal jak w sklepie. Od mafii Giacomo Mancini, kandydat partii Silvia Berlusconiego Lud Wolności, w poszukiwaniu głosów zapędził się do Bari na pięcie włoskiego buta.
Po wiecu odebrał telefon rzekomo od lokalnych działaczy politycznych. Prosili o spotkanie. Przyszło trzech gangsterów i bez wielkich ceregieli zaproponowali dwa tysiące głosów za trzy tysiące euro. Zdumieli się, gdy odmówił, i tłumaczyli, że w Bari życie polityczne organizuje się w ten sposób od lat.
W końcu powiedzieli, że wobec tego udadzą się do konkurencji.Natomiast do Rosario Crocetty, kandydata opozycyjnej Partii Demokratycznej z miasteczka Gela w sercu Sycylii, gdzie jest burmistrzem, zgłosiła się cosa nostra. O tyle to dziwne, że Crocetta wojuje z mafią. Wyrzucił z pracy w ratuszu żonę ukrywającego się lokalnego bossa i dostał policyjną ochronę.
Mimo to mafioso zaproponowali mu wyborcze wsparcie, żądając 400 euro za każde 500 głosów. „Biznes jest biznes” – skwitował i pokpiwał, że widocznie kryzys dotknął też mafię, bo 80 centów za głos to na Sycylii cena promocyjna. Ale zdaje sobie sprawę, że na kilka dni przed wyborami stawka może podskoczyć do 50 euro za sztukę, bo tak już bywało.
Powszechność handlu głosami potwierdza też dekret wydany w zeszłym roku tuż przed wyborami. Przewidywał nawet więzienie dla tych, którzy do kabiny wejdą z aparatem fotograficznym lub robiącą zdjęcia komórką. Wszystko dlatego, że na południu w wielu okręgach mafia skupowała głosy po 20 – 50 euro od sztuki, ale żądała dowodów fotograficznych.
Natomiast o tym, że w wyborach lokalnych na południu Włoch głosy zdobywa się od dawna dzięki mafijnej machinie wyborczej, wiedzą wszyscy. Pisał i mówił o tym wielokrotnie choćby znawca przedmiotu Roberto Saviano – autor przetłumaczonej niedawno na język polski „Gomorry”, traktującej o mafijnym świecie Kampanii.
Od Neapolu po Sycylię jednym z filarów potęgi mafii są wpływy w lokalnych władzach. Mafioso zapewniają sobie w ten sposób wszelkie zamówienia publiczne i oddziaływanie na ważne dla nich decyzje. Dlatego prośbą, groźbą i korupcją kontrolują wybory.
W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego włoskiej mafii nie chodzi o zdobycie wpływów politycznych w Strasburgu, ponieważ to niemożliwe. Proponują kandydatom na europosłów własny, alternatywny i skuteczny „sztab wyborczy” za pieniądze – bez żadnych zobowiązań. Crocetty to w ogóle nie dziwi: „Dlaczego zarabiająca na wszystkim mafia miałaby się wyrzec zarobku na tych wyborach?”.
We Włoszech wybory do europarlamentu odbędą się 6 i 7 czerwca. Z sondaży wynika, że zdecydowanym faworytem jest Lud Wolności Berlusconiego, posiadający aż 15 punktów procentowych przewagi nad opozycyjną Partią Demokratyczną.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.