Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nasyp jak szwajcarski ser

Monika Górecka-Czuryłło 10-09-2009, ostatnia aktualizacja 11-09-2009 16:16

Podkopy głębokie na dwa samochody są w nasypie kolejowym wzdłuż ul. Sokolej – alarmują urzędnicy. – Od 15 lat – dodają kupcy. Kolej twierdzi, że niebezpieczeństwa nie ma.

*Za bluzkami i spodniami mogą ciągnąć się tajemnicze korytarze
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
*Za bluzkami i spodniami mogą ciągnąć się tajemnicze korytarze

Lekkie rurki, kawałek plandeki i rzędy sweterków albo sterta majtek. Wydawałoby się, że takie stoisko można zwinąć w godzinę. Nic bardziej mylnego. Za tylną ścianą zasłoniętą szmatą otwiera się istny tunel. – Podobno zmieszczą się tam nawet dwa samochody. Tak twierdzą w Narodowym Centrum Sportu – mówi jeden z miejskich urzędników. I dodaje, że kilka takich podkopów znaleźli robotnicy podczas prac przygotowawczych do budowy Stadionu Narodowego.

Kopią dziury od 15 lat

– To żadne odkrycie – bagatelizuje problem jeden z kupców od początku handlujący na Stadionie Dziesięciolecia (nie chce podawać nazwiska). – Wiadomo było, że każda buda przyklejona do nasypu miała w nim zaplecze. Handlarze, głównie Wietnamczycy, kopali łopatą coraz głębiej i głębiej. Wyrzucali ziemię, a w otwory pakowali towar. Wszyscy na stadionie o tym wiedzieli.

A inny długoletni stadionowy kupiec dodaje, że o tych podziemnych tunelach krążyły legendy. – Jedni mówili, że tir się tam zmieści. Inni, że są tam taj-ne schowki, gdzie handlarze na noc nawet pieniądze zostawiają. Albo jakiś trefny towar. Ale my się w tamte rejony nie zapuszczaliśmy. Więc co z tych opowieści było prawdą, nie wiadomo.O tym, że nie bardzo wiadomo, czy tunele są i jak głębokie, mówi też rzecznik Polskich Linii Kolejowych Krzysztof Łańcucki. – Wszystko towarem zastawione, plandekami ponakrywane. Ścisk. Nic nie widać – tłumaczy. Ale dodaje, że handlowcy, a właściwie dzierżawca gruntu spółka B.R.U. musi zwrócić teren w takim stanie, jak go wydzierżawiała, czyli bez żadnych ubytków w tunelu.

– Jakie tunele, jakie dziury? Widziała pani?– oburza się pracownica spółki B.R.U. – Nasyp jest nienaruszony. I więcej nie mam nic do powiedzenia.

To tylko niewielkie ubytki

– Po usunięciu prowizorycznych zabudowań, które służyły kupcom handlującym w rejonie byłego Stadionu Dziesięciolecia, okazało się, że zostały w niewielkim stopniu uszkodzone fragmenty skarpy sąsiadującej z nasypem kolejowym – dementuje rewelacje w oficjalnej wypowiedzi Janusz Kubicki, wice-prezes Narodowego Centrum Sportu. I dodaje, że w tej sprawie odbyły się już rozmowy z działającym na zlecenie PKP projektantem remontu średnicowej linii kolejowej.

Także rzecznik PLK uspokaja, że nic nie zagraża bezpieczeństwu pociągów ani stabilności nasypu. A rzecznik warszawskiego oddziału PKP Andrzej Dudziński przypomina, że co miesiąc prowadzony jest specjalny pomiar torów.

W jakim naprawdę stanie jest nasyp kolejowy, dowiemy się wkrótce. Jak nam powiedział rzecznik Łańcucki, większość handlarzy ma już wypowiedzianą umowę. Część może zostać jeszcze do końca września. I choć na razie żadnego ruchu kupców nie widać, to w październiku budy powinny zniknąć. – Wtedy odsłoni się nasyp i ustalimy, jakie prace dzierżawca powinien wykonać na całym zajmowanym dotychczas terenie – przypomina rzecznik PLK.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane