Zamknięta chirurgia w Szpitalu Wolskim
Lecznica przy ul. Kasprzaka na miesiąc wyłączy dwa oddziały chirurgii i blok operacyjny. Powód oficjalny? Dezynfekcja sal. Nieoficjalny: chęć uniknięcia strat finansowych.
Szpitalny przestój potrwa od 27 listopada do 30 grudnia. W tym czasie ma być przeprowadzona renowacja i odkażanie sal. – W pierwszym półroczu mieliśmy wiele przypadków gronkowca złocistego. Aby gruntownie przeprowadzić czyszczenie, musimy wyprowadzić wszystkich pacjentów – uzasadnia Marek Balicki, dyrektor placówki.
Sprawa dezynfekcji zbulwersowała jednak radnych z komisji zdrowia. Sugerują oni, że dyrekcja zamyka oddziały, bo kontrakt w chirurgii z NFZ się skończył i szpital nie chce zwiększać długów. – Mamy okres wzmożonych zachorowań. Poza tym nie trzeba czyścić oddziału przez cały miesiąc, inne szpitale robią to znacznie szybciej – komentuje Andrzej Golimont, radny SLD.
– Grudzień jest najlepszym miesiącem na wyłączenie chirurgii. Przez dwa tygodnie – w okresie świąt – nie ma prawie pacjentów planowych, bo nie chcą mieć w tym czasie operacji – upiera się Marek Balicki.
Na dwóch oddziałach, które mają być czyszczone, jest łącznie 50 łóżek. – W ostatnich tygodniach leżało na nich po 20 – 30 pacjentów – wylicza Marek Balicki.
Dyrekcja ma już zgodę Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego na przeprowadzenie renowacji chirurgii i bloku operacyjnego. Wystąpiła o nią we wrześniu. – Prawo pozwala na wyłączenie szpitala lub jego części do trzech miesięcy – mówi Balicki.
Pacjenci, którzy mieli zaplanowane zabiegi na grudzień, zostali przesunięci na kolejne miesiące. Do innych szpitali się nie dostaną, bo większość stołecznych lecznic zrealizowała już tegoroczne kontrakty.
Tylko w nagłych przypadkach chorych ze Szpitala Wolskiego mają przyjąć dwie placówki: szpital przy Banacha i Bielański.
– Ale tam już teraz oddziały pękają w szwach – alarmuje Golimont.
Szpitale potwierdzają: – Przyjmiemy tylko na ostrych dyżurach, o pacjentach z kolejki innej kliniki nie ma mowy – mówi Anna Sukmanowska, rzeczniczka placówki przy ul. Banacha.
Z kolei Szpital Bielański deklaruje, że obsłuży pacjentów tylko wtedy, gdy będzie mieć wolne miejsca. Lecznica jednak już ma wykonany kontrakt na 2009 r., więc wolne miejsca to fikcja. – Mamy już kilka milionów złotych nadwykonań – mówi Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor placówki.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.