Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Śpiąca ochrona za grosze

Robert Biskupski, Janina Blikowska 07-02-2010, ostatnia aktualizacja 08-02-2010 21:10

Agencje ochrony prowadzą ze sobą wojnę cenową. Jakość ich usług jest przez to coraz gorsza, a osiedli pilnują amatorzy.

autor: Pasterski Radosław
źródło: Fotorzepa

Kilka tygodni temu jedna z największych firm ochrony w Warszawie wypowiedziała wojnę pozostałym. Solid wysłał ponad setkę przedstawicieli handlowych do osiedli domków jednorodzinnych. Cel jest jasny: odebrać konkurencji klientów.

Inne firmy także wzięły się za promocję. – Na wiosnę planuję zacząć budowę domku na Okęciu, już teraz w bramie agencje zostawiają mi ulotki – mówi Jan Kalinowski z Ochoty

Szefowie firm robią wszystko, by odebrać klientów konkurencji. – Solid obniżył ceny nawet do 7 zł miesięcznie w pierwszym pół roku monitoringu. Też będziemy musieli tak zrobić. Odbije się to na jakości usług, bo za tę cenę nie da się pracować porządnie – tłumaczy szef innej dużej agencji ochrony w stolicy.

Dotychczas ceny nie schodziły poniżej 30 zł. Przykładowo w Juwentusie miesięczna ochrona kosztuje od 50 do 100 zł .– W ostatnich latach można jednak zauważyć wyraźny spadek cen – skarży się prezes Juwentusa Ryszard Kaliński.

Przemęczony ochroniarz

Dumpingowe ceny firmy odbijają sobie na pracownikach. Zamiast dwuosobowych patroli, do alarmów wyjeżdża tylko jeden ochroniarz, w dodatku pracownicy są źle opłacani i skreślono szkolenia.

– Pracuję w miesiącu ponad 300 godzin, czyli dwa razy tyle, ile normalny człowiek – żali się jeden z ochroniarzy. – Inaczej nie starczyłoby mi na życie. Jestem przemęczony, często na dyżurze przysypiam i za każdym razem modlę się, żeby alarm okazał się fałszywy. Z wypoczętym, zdrowym napastnikiem mogę nie mieć szans.

Ochroniarze nazywają samych siebie „armią umundurowanych biedaków“. Za godzinę pracy dostają średnio 5 – 7 zł brutto. Umowa o pracę z reguły opiewa na najniższą krajową, resztę pieniędzy ochroniarze dostają „pod stołem“ albo na umowę-zlecenie.

Ochrona za grosze

Jak wynika z danych Polskiej Izby Ochrony na stołecznym rynku ok. tysiąca firm ma koncesje na świadczenie usług w zakresie ochrony. – Szacuje się, że faktycznie działa ok. 50 – 60 proc. zarejestrowanych – mówi Sławomir Wagner. – Mogą one w sumie zatrudniać ok.  50 – 60 tys. pracowników. Polska Izba Ochrony co roku zamieszcza na swojej stronie internetowej (www.piooim.pl) kalkulację minimalnej stawki kontraktów. W 2010 roku wynosi ona 14,33 zł za godzinę. 

– Tylko nieliczni zleceniodawcy zawierają kontrakty na takim poziomie cen – uważa prezes Wagner. – Są to zazwyczaj ci, którzy traktują bezpieczeństwo jako ważny element prowadzonej działalności.

Zmową cenową czy stosowaniem cen dumpingowych zajmuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Nie prowadziliśmy żadnego postępowania dotyczącego nadużywania pozycji dominującej ani porozumieniami na rynku usług ochroniarskich. Nie wpłynęło do nas też zawiadomienie w tej sprawie – mówi Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane