Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kreml rozlicza Białoruś

Andrzej Pisalnik 04-10-2010, ostatnia aktualizacja 05-10-2010 11:37

Prezydent Rosji pierwszy raz upomniał się o zaginionych na Białorusi opozycjonistów. Zdaniem ekspertów to oznaka, że Moskwa chce odsunięcia Łukaszenki od władzy.

źródło: PAP/EPA

Dmitrij Miedwiediew wyjątkowo ostro zaatakował prezydenta Aleksandra Łukaszenkę w odezwie do narodów Białorusi i Rosji opublikowanej na oficjalnym wideoblogu. Wcześniej w ten sposób tłumaczył m.in. przyczyny zerwania dialogu z byłym już prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką. Miedwiediew zaczął od wyliczeń, że dzięki ulgowym cenom ropy Białoruś tylko w tym roku otrzymała od Rosji wsparcie w wysokości około dwóch miliardów dolarów. Drugie tyle wyniosły subsydia na gaz ziemny. „Pomagamy Białorusi od momentu rozpadu ZSRR, a to już prawie 20 lat" – przypomniał. Dlatego zdziwiło go, że „kierownictwo Białorusi uzbroiło się ostatnio w antyrosyjską retorykę". Według Miedwiediewa Aleksander Łukaszenko oparł swoją kampanię prezydencką „w całości na antyrosyjskich hasłach, histerycznych oskarżeniach i rzucaniu przekleństw pod adresem rosyjskich władz".

Miedwiediew zauważył, że straszenie wrogiem zewnętrznym to styl uprawianej przez Łukaszenkę polityki. „Wcześniej w tej roli występowały USA, Europa i Zachód. Teraz na głównego wroga wyznaczono Rosję» – podkreślił.

Na dowód bezczelności Łukaszenki Miedwiediew przytoczył treść swojej pierwszej w randze prezydenta Rosji rozmowy w cztery oczy z białoruskim przywódcą. – Bardzo szczegółowo i wyłącznie negatywnie obgadywał moich poprzedników, Borysa Jelcyna i Władimira Putina – mówił. Nie krył też żalu z powodu niespełnionej przez Łukaszenkę obietnicy uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.

Ale najostrzejszy atak miał dopiero nadejść. Miedwiediew nawiązał do piątkowego spotkania białoruskiego przywódcy z rosyjskimi dziennikarzami, podczas którego Łukaszenko krytykował Kreml m.in. za odwołanie ze stanowiska burmistrza Moskwy Jurija Łużkowa.

– Prezydent Białorusi powinien się zająć problemami wewnętrznymi. W tym, wyjaśnieniem wreszcie licznych spraw zaginięć ludzi. Rosja, podobnie jak inne kraje, nie jest wobec tego obojętna – oświadczył Miedwiediew, stając się pierwszym rosyjskim przywódcą, który publicznie upomniał się o losy zaginionych (a jak twierdzi opozycja – zabitych na zlecenie Łukaszenki) na początku stulecia białoruskich opozycjonistów.

Wystąpienie Miedwiediewa to pierwsza bezpośrednia reakcja rosyjskiego kierownictwa na krytykę ze strony Łukaszenki. Zdaniem ekspertów świadczy to o zainteresowaniu Kremla odsunięciem go od władzy. – Stosunki Kremla z Łukaszenką już nie ulegną poprawie – mówi białoruski analityk Roman Jakowlewski.

Według rosyjskiego politologa Andreja Suzdalcewa wcześniejsze ataki Łukaszenki na Kreml potwierdzają, że jego zdaniem nie ma szans, by Rosja uznała zwycięskie dla niego wyniki grudniowych wyborów prezydenckich. – Łukaszenko przekroczył pewną granicę i prezydent Rosji nie mógł zachować milczenia – mówi Suzdalcew.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane