Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sąd: ks. G. chce się poddać karze

20-03-2015, ostatnia aktualizacja 20-03-2015 17:26

Karze 7 lat więzienia chce się dobrowolnie poddać ks. Wojciech G., oskarżony o molestowanie nieletnich na Dominikanie i w Polsce.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Prokurator poprosił o czas do namysłu. 25 marca Sąd Rejonowy w Wołominie podejmie zapewne decyzję w tej sprawie."

- Oskarżony złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze w łącznym wymiarze 7 lat więzienia - mówi Joanna Adamowicz z zespołu prasowego Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Dodała, że prokurator poprosił o czas na zajęcie stanowiska.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział, że prokurator odczytał w piątek akt oskarżenia. Rzecznik nie odniósł się do informacji sądu, by prokuratura prosiła o czas do namysłu ws. dobrowolnego poddania się przez ks. G. karze; powołał się na niejawny charakter postępowania.

Rzecznik SO sędzia Marcin Łochowski podkreślił, że prawo nie uznaje przyznania się do winy za warunek dobrowolnego poddania się karze. - Formalnie rzecz biorąc, nie padły dziś na sali słowa o przyznaniu się do winy - powiedział.

Zarazem sędzia zwrócił uwagę, że nie ma to większego znaczenia.- Sam fakt złożenia takiego wniosku jednoznacznie świadczy, jakie jest stanowisko oskarżonego - dodał.

Wyjaśnił, że aby sąd mógł uwzględnić taki wniosek, okoliczności czynu i zebrany materiał dowodowy nie mogą budzić dla sądu wątpliwości, że oskarżony popełnił zarzucane mu czyny.

Łochowski przyznał, że pełnomocnicy pokrzywdzonych wyrazili "wstępną aprobatę" dla wniosku o poddanie się karze.

Kodeks postępowania karnego stanowi, że do chwili zakończenia pierwszego przesłuchania, oskarżony może złożyć wniosek o wydanie wyroku skazującego i wymierzenie mu określonej kary bez przeprowadzania postępowania dowodowego.

- Sąd może uwzględnić wniosek oskarżonego o wydanie wyroku skazującego, gdy okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości i cele postępowania zostaną osiągnięte mimo nieprzeprowadzenia rozprawy w całości; uwzględnienie takiego wniosku jest możliwe jedynie wówczas, gdy nie sprzeciwią się temu prokurator, a także pokrzywdzony" - głosi art. 387 Kpk.

Obrońca księdza mec. Michał Szreniawa nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy w sądzie, czy złożył wniosek o poddanie się karze przez księdza. "Nasze stanowisko nie uległo zmianie" - powtarzał. W śledztwie ks. G. nie przyznawał się do zarzutów, za które grozi do 15 lat więzienia.

Jak dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz PAP od źródła związanego z organami ścigania, polska prokuratura nie musi się konsultować z prokuraturą Dominikany w sprawie wniosku o poddanie się karze przez ks. G. Według tego źródła, można byłoby o tym mówić, gdyby wcześniej doszło do formalnego przekazania Polsce ścigania księdza przez Dominikanę; tymczasem było to suwerenne polskie śledztwo, wszczęte przez warszawską prokuraturę.

Zakonnik został doprowadzony do wołomińskiego sądu z aresztu, w którym przebywa od lutego ub.r.

Sąd już kilka dni temu wyłączył jawność całej sprawy - takie procesy są niejawne. Mimo to w wołomińskim sądzie zjawiło się wielu dziennikarzy. Nie mieli jednak nawet dostępu do sali rozpraw, bo policja odcięła cały sądowy korytarz. Kolejne wyznaczone terminy rozpraw to 25 marca oraz 10 i 24 kwietnia.

W październiku ub.r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła ks. G. o 10 przestępstw, w tym obcowania płciowego z małoletnim oraz molestowania. Dwa czyny ks. G. miał popełnić w latach 2000-2001 w Polsce, a pozostałe - w latach 2009-2013 w Republice Dominikańskiej. Wołomiński sąd jest "właściwy miejscowo", bo na jego obszarze miało dojść do pierwszych przypadków molestowania.

Ks. G zarzucono też posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci oraz posiadanie bez zezwolenia pistoletu i amunicji.

Ks. G. wcześniej zaprzeczał, by dopuścił się molestowania dzieci. "Jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem wszystkim tym ludziom na Dominikanie" - mówił w wywiadach. Sugerował, że oskarżenia sfabrykowali ci, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie; wskazał na antynarkotykowy program, który wprowadzał w okolicy, gdzie pracował.

Ksiądz, który jest michalitą, został w 2013 r. zawieszony przez władze tego zakonu. Zakon zatroszczył się też o pomoc pokrzywdzonym.

Są nimi dwaj obywatele Polski i sześciu - Dominikany. Tych ostatnich na procesie reprezentują polscy adwokaci - jeden z nich, mec. Radosław Domalewski, powiedział mediom tylko tyle, że "interesy pokrzywdzonych są właściwe reprezentowane". Na wokandzie sądu widniały pełne dane osobowe pokrzywdzonych.

W grudniu ub.r. prokuratorzy generalni Polski i Dominikany - Andrzej Seremet i Francisco Dominquez Brito - zapowiadali, że dominikańska prokuratura rozważy, czy na proces wysłać swych obserwatorów. "Oczekujemy sprawiedliwego, wysokiego wyroku, jaki zadowoli opinię publiczną na Dominikanie" - mówił wtedy Brito. Rzecznik PG Mateusz Martyniuk powiedział PAP, że ostatecznie prokuratorzy z Dominikany jednak nie przyjadą. "Mają zaufanie do naszej prokuratury" - dodał.

W listopadzie ub.r. Sąd Apelacyjny w Warszawie nie uwzględnił wniosku wołomińskiego sądu o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga "ze względu na jej szczególną wagę i zawiłość". "Podnoszone przez SR argumenty dotyczące osoby oskarżonego, będącego księdzem rzymskokatolickim, oraz przedmiotu sprawy nie są wyznacznikami +szczególnej wagi+" - uznał SA.

Ze śledztwa warszawskiej prokuratury do odrębnego postępowania wyłączono sprawę obcowania płciowego z małoletnimi poniżej 15. roku życia w Dominikanie przez Józefa Wesołowskiego - jako obywatela polskiego pełniącego obowiązki nuncjusza apostolskiego w tym kraju. Postępowanie to zawieszono pod koniec ub.r. z powodu braku pomocy prawnej z Watykanu.

Wkrótce ma rozpocząć się w Watykanie proces abp. Wesołowskiego, pierwszy w historii w sprawie pedofilii. Będzie to jednak możliwe dopiero po uprawomocnieniu się wyroku trybunału kanonicznego, który wydalił go ze stanu kapłańskiego - Wesołowski odwołał się.

W 2013 r. Episkopat Polski przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w 2012 r. wytycznych co do procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych. Zgodnie z aneksami, zgłoszenie do prokuratury przypadku pedofilii pozostawiono w gestii ofiary. Niedawno podano, że od 2010 do 2013 r. przynajmniej 19 księży skazano w Polsce za czyny seksualne z małoletnimi.(PAP)

sta/ itm/

PAP

Najczęściej czytane