Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Szlakiem unijnych smakowitości

Zofia Jóźwiak 25-07-2010, ostatnia aktualizacja 25-07-2010 21:45

Miód kurpiowski i fasola korczyńska to kolejne dwa produkty, które uzyskały unijną ochronę. Mamy ich już 17, drugie tyle czeka w kolejce.

autor: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa

W czasie wakacyjnych wojaży po Polsce powinniśmy przyglądać się nie tylko zabytkom czy geograficznym osobliwościom. Warto przy okazji zwrócić uwagę na lokalne przetwórnie i rolnictwo. Zwłaszcza że coraz częściej o jego wyrobach dowiaduje się Europa. Tylko w lipcu na listę chronionych oznaczeń geograficznych Unia Europejska wpisała dwa nowe produkty.

Dojrzewająca na żyznych glebach Ponidzia (okolice Buska-Zdroju) fasola korczyńska jest ręcznie przebierana, a wcześniej suszona na specjalnych drewnianych koziołkach w przewiewnym miejscu. Dzięki temu duże, białe nasiona odznaczają się niepowtarzalnym smakiem. Jeszcze przed rejestracją tutejsi rolnicy uzyskiwali za nią lepsze ceny niż producenci fasoli z innych rejonów kraju. Teraz ich gospodarczy potencjał powinien jeszcze wzrosnąć.

Jadąc na Mazury warto zatrzymać się na Kurpiach – w okolicach Długosiodła, Myszyńca, Kadzidła czy Nowogrodu. To w tych rejonach powstaje unikalny miód kurpiowski, który także w lipcu trafił na listę unijnych smakołyków. I tu duże znaczenie mają lokalne warunki. Słabe gleby, niewielkie opady, mozaika pól, łąk i lasów powodują, że konieczne jest pozyskiwanie miodu przez dłuższy czas. Miejscowi pszczelarze sami szukają pożytków pszczołom zarówno na łąkach, jak i w sąsiedztwie lasów. Podbieranie, odwirowywanie, przechowywanie i rozlewanie odbywa się z zachowaniem wielowiekowej tradycji. Nie wolno też stosować chemicznych środków do odstraszania pszczół. A co nas czeka w innych rejonach kraju? W Borach Dolnośląskich (między Zgorzelcem, Bolesławcem, Żarami i Szprotową) wywożone do lasu pszczoły w sierpniu i wrześniu skrzętnie zbierają ciemny, ostry i gorzkawy miód z tamtejszych wrzosowisk. Warto zapoznać się z jego niepowtarzalnym smakiem. W UE został on zarejestrowany już w 2008 r. Zaraz po podhalańskiej bryndzy i oscypku, a jeszcze przed podgórską redykołką.

Owcze (niekiedy z dodatkiem mleka krowiego) specjały dobrze są znane wszystkim turystom trafiającym do Zakopanego, Bukowiny czy Krynicy – niestety to, co kupują, to zazwyczaj podróbki, a nie produkty wykonane według uznanej w UE receptury.

Podróżującym na północ mamy do zaoferowania niezwykle aromatyczną kaszubską truskawkę, na którą sezon niestety dobiega końca. Po drodze w Kaliszu można uraczyć się miejscowymi andrutami, widniejącymi na unijnej liście od ponad roku. A wieczorem, po miło spędzonym dniu, usiąść nad szklaneczką słodkiego półtoraka, dwójniaka, trójniaka bądź czwórniaka ze znaczkiem na etykiecie oznaczającym Gwarantowaną Tradycyjną Specjalność - nasze miody na unijnej liście widnieją od 2008 r.

Za rok wycieczka szlakiem zarejestrowanych smakołyków może okazać się znacznie dłuższa - na wpis czeka m.in. krakowski obwarzanek, jabłka łąckie i grójeckie, śliwka szydłowska i suska sechlońska (suszona śliwka z okolic Laskowej i Żegocina w Małopolsce), chleb prądnicki, Piękny Jaś (fasola) z doliny Dunajca czy kołacz śląski.

O tym, że potencjał w tym zakresie mamy duży, świadczy krajowa lista produktów tradycyjnych. Jest na niej ponad 700 specjałów ze wszystkich zakątków kraju i wciąż dochodzą nowe. Jednak zanim niektóre z nich trafią na unijne listy, muszą przejść długą drogę. Najpierw trzeba wybrać czy ma to być Chroniona Nazwa Pochodzenia, Chronione Oznaczenie Geograficzne czy Gwarantowana Tradycyjna Specjalność. Taki produkt musi mieć specyficzne walory albo jakość produktu lub jego cechy charakterystyczne powinny wynikać ze szczególnego otoczenia i właściwych dla niego czynników naturalnych i ludzkich. Trzeba też udowodnić tradycje związane z danym produktem i dokładnie opisać recepturę, pamiętając przy tym, że dostęp do niej będą mieli wszyscy. Unijna lista nie działa bowiem jak urząd patentowy. We właściwym miejscu według opisanego wzoru produkować może każdy, kto przejdzie odpowiednią certyfikację.

rp.pl

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane