Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stachowicz rezygnuje z komisji ds. nacisków. Zdecydowała przeszłość esbeka?

"Tygodnik Powszechny" 20-05-2008, ostatnia aktualizacja 21-05-2008 09:23

Jerzy Stachowicz zrezygnował z bycia ekspertem w sejmowej komisji ds. nacisków. Być może ma to związek z artykułem "Tygodnika Powszechnego", który pokazał Stachowicza jako okrutnego esbeka, prześladowcę opozycji.

autor: Sołtys Seweryn
źródło: Fotorzepa

Stachowicz został powołany na eksperta na wniosek Jana Widackiego z Partii Demokratycznej. Widacki na początku lat 90. był wiceministrem spraw wewnętrznych i nadzorował proces weryfikacji byłych funkcjonariuszy SB do UOP.

Według Widackiego Stachowicz został pozytywnie zweryfikowany przez Zbigniewa Wassermanna.

W specjalnym oświadczeniu Wassermann oświadczył, że jako "szeregowy członek komisji weryfikującej funkcjonariuszy SB" starał się, "by jak najwięcej z nich nie dopuścić do służby w Urzędzie Ochrony Państwa".

W momencie powoływania Stachowskiego na eksperta komisji ds. nacisków było wiadomo, że Stachowicz do emerytowany pułkownik SB, UOP i ABW.

"Tygodnik Powszechny" napisał, że Stachowicz był wyjątkowo gorliwym pracownikiem bezpieki.

W 1986 roku rozbił w Krakowie grupę "terrorystów" (działaczy radykalnej opozycji, którzy planowali rozproszenie pochodu pierwszomajowego). Planowali zdetonować na Rynku kilka granatów łzawiących.

Kombatanci oburzeni

To właśnie dzięki pracy i zaangażownaiu Stachowicza śledztwo zakończyło się leczeniem psychiatrycznym studentów. To tylko jeden z kilku przypadków opisany przez "TP". Pranie mózgów i dręczenie psychiczne było- zdaniem tygodnika- stałym elementem pracy Stachowicza.

O odwołanie Stachowicz apelowało Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych (POKiN) w Krakowie.

Według POKiN Stachowicz - jako funkcjonariusz komunistycznej Służby Bezpieczeństwa - podczas prowadzonych przez niego z niezwykłą gorliwością przesłuchań i rewizji groził dwóm działaczom Konfederacji Polski Niepodległej (Ryszardowi Bocianowi i Krzysztofowi Bzdylowi) poważnymi represjami, długoletnim więzieniem, zemstą na rodzinie, a nawet śmiercią.

"Korzystanie przez parlament wolnej Polski z usług zasłużonego w czynnym zwalczaniu opozycji niepodległościowej wysokiego funkcjonariusza peerelowskiej bezpieki jest moralnym i politycznym skandalem, który obniża prestiż sejmowej komisji śledczej oraz zmniejsza wiarygodność jej ustaleń w dążeniu do odkrycia prawdy" - podkreślił w stanowisku POKiN rzecznik Porozumienia Jerzy Bukowski.

W skład POKiN wchodzą 22 organizacje kombatanckie i niepodległościowe z kraju i zagranicy, w tym m.in. Światowy Związek Żołnierzy AK, Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość "WiN", Stowarzyszenie Kombatantów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Polski Związek Więźniów Komunizmu, Instytut Katyński, Związek Piłsudczyków.

Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, dobrze, że Jerzy Stachowicz zrezygnował z funkcji eksperta sejmowej komisji śledczej ds. nacisków władz na śledztwa o politykach i mediach.

"Dziwię się, że w ogóle aspirował do tej funkcji" - powiedział Komorowski dziennikarzom w Sejmie. O rezygnacji Stachowicza, byłego oficera SB, UOP i ABW poinformował we wtorek szef komisji śledczej Andrzej Czuma (PO).

TVN 24

Najczęściej czytane