Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dziesięć lat minęło

19-06-2003, ostatnia aktualizacja 19-06-2003 22:30

Dokładnie dziesięć lat temu piłkarze warszawskiej Legii zdobyli mistrzostwo Polski. Do dziś w kronikach podaje się jednak, że tytuł wywalczył Lech Poznań.

20 czerwca 1993 r. piłkarze warszawskiej Legii wygrali w Krakowie z Wisłą 6:0 i po 23 latach zdobyli tytuł mistrzów Polski. Po trzech tygodniach, przy zielonym stoliku, PZPN odebrał Legii mistrzostwo i przyznał je trzeciemu w tabeli Lechowi Poznań. Cała Polska to widziała - grzmiał o rzekomym oszustwie w meczu Wisła - Legia ówczesny wiceprezes PZPN Ryszard Kulesza. Winy jednak nigdy nie udowodniono, mistrzostwo zabrano i do dziś nie zwrócono go legionistom. W 1993 roku o tytule mistrzowskim, w razie równej liczby punktów, decydował lepszy bilans bramkowy. Legia przed ostatnią kolejką ligową miała 50 bramek strzelonych i 26 straconych, zaś ŁKS 53 zdobyte i 32 stracone. Legia na ostatni mecz jechała do Krakowa (sędziował Marian Dusza z Katowic), ŁKS podejmował natomiast zdegradowaną już Olimpię Poznań (arbitrem był Michał Listkiewicz z Warszawy). Prezes Wisły mobilizował swoich zawodników trzystumilionową premią za pokonanie warszawian (faktycznie miała to być suma trzykrotnie mniejsza), Bolesław Krzyżostoniak, boss Olimpii, przyjaciel trenera Legii Janusza Wójcika, postanowił, że w jego zespole zagrają juniorzy, którzy mają wprawiać się przed drugoligowymi bojami. W Łodzi licytowano, ile ŁKS strzeli bramek, zaś w Krakowie otwarcie mówiono, że taki mecz to lipa i granda. Zapomniano jednak, że o mistrzostwie nie decyduje jeden mecz, a blisko roczne boje ligowe. Wszystko zatem było przeciwko Legii. Za plecami czaił się jeszcze Lech Poznań, który miał tylko punkt straty do prowadzącej pary i liczył na potknięcie Legii i ŁKS. 10 lat temu telewizja, jak teraz robi to Canal+, nie przeprowadzała relacji ze spotkań. Najcenniejszym atrybutem na ławce trenerskiej było więc... radio tranzystorowe, w którym studio S-13 relacjonowało na bieżąco spotkania ostatniej kolejki ekstraklasy. O godzinie 17 zaczęło się. Legia szybko objęła prowadzenie w Krakowie, ŁKS odpowiedział dwoma golami, które zdobył w kilkadziesiąt sekund. Chwilę później warszawiacy wyrównali korespondencyjną potyczkę. Na przerwę łodzianie schodzili z golem w zapasie. W drugiej części ŁKS prowadził 4:0, Legia 3:0. Na 5:0 podwyższył ŁKS, Legia na 6:0. Zwycięstwo łodzian 7:1 na nic im się nie zdało. Tytuł mistrzowski dla Legii! Robakiewicz, Jóźwiak, Zieliński, Ratajczyk, Pisz, Michalski, Kruszankin, Czykier, Śliwowski, Kowalczyk, Wędzyński, który zastąpił Grzesiaka, trener Janusz Wójcik i pozostali zawodnicy cieszyli się ze zdobycia tytułu mistrzowskiego. Później jednak, z dnia na dzień miny im rzedły... (cdn) Data: 20.06.2003
__Archiwum__

Najczęściej czytane