Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wczesnochrześcijański autentyk czy starożytny falsyfikat

Krzysztof Kowalski 05-04-2011, ostatnia aktualizacja 05-04-2011 21:28

W jordańskiej jaskini miejscowy beduin znalazł 70 ołowianych ksiąg, być może sprzed 2000 lat.

Większość ksiąg odkrytych  w Jordanii ma ołowiane karty wielkości kart kredytowych
źródło: Archiwum
Większość ksiąg odkrytych w Jordanii ma ołowiane karty wielkości kart kredytowych

Są dwa źródła tej informacji: wydawana w Londynie gazeta „The Jewish Chronicle" i „Daily Mail".

W starożytności jaskinia była grobowcem albo pustelnią. Księgi wypłukała woda podczas powodzi. Najmniejsze mają wymiary 8 x 5 cm, największe dorównują normalnej książce. Księgi liczą od 5 do 15 kart połączonych drutem. Na kartach widnieją obrazki i napisy w języku starohebrajskim.

Według informacji pochodzących z „The Jewish Chronicle" i „Daily Mail", uzyskanych od „grupy brytyjskich uczonych", księgi zawierają opis nadejścia Mesjasza. Szef jordańskiej służby archeologicznej Ziad al-Saad uważa, że księgi mogły być używane do nauczania, powstały kilka dekad po ukrzyżowaniu i mogą rzucić nowe światło na początki chrześcijaństwa. Dlatego zabiega o ich odzyskanie, gdyż znajdują się one w Izraelu, w wiosce Um-al-Ghanam na północy kraju, w posiadaniu Hassana Saeda. Twierdzi on, że księgi należą do jego rodziny od 100 lat. Jordańczycy utrzymują, że kupił je w Jordanii i przemycił w ciężarówce, co nie było trudne, gdyż jest właścicielem firmy transportowej.

Czas pokaże, czy jest to falsyfikat czy autentyk. Przy czym falsyfikat też może być bardzo cennym zabytkiem, jeżeli powstał we wczesnym okresie chrześcijaństwa. Według „The Jewish Chronicle", izraelscy archeolodzy skłonni są uznać księgi za falsyfikaty, lecz wysokiej klasy; fałszerze mogli się posłużyć autentycznym starożytnym metalem, mogli go uzyskać, przetapiając inne zabytki.

– Jak co roku przed Wielkanocą świat obiega sensacyjna wiadomość dotycząca początków chrześcijaństwa. I zawsze okoliczności odkrycia są zagadkowe, tajemniczy zabytek „wypływa", a profesjonalni naukowcy mają problem z rzetelnym zbadaniem go dostępnymi metodami. Tym razem jest podobnie. Dopóki nie będzie analiz wykonanych przez światowe, uznane laboratoria, badacze będą traktować ołowiane księgi z najwyższym sceptycyzmem – mówi dr Bogdan Żurawski z zakładu Archeologii Śródziemnomorskiej PAN.

Dotychczas nie przeprowadzono jeszcze wiarygodnych badań (właściwie nie przeprowadzono jeszcze żadnych badań), które ustaliłyby wiek ołowianego i miedzianego księgozbioru. Gdyby okazał się autentykiem, byłoby to odkrycie na miarę rękopisów z Qumran nad Morzem Martwym. Wśród najnowszych spekulacji na ich temat wyróżnia się „Daily Mail"; pismo dopatruje się na kartach księgi najstarszego wizerunku Jezusa, „jeśli spoglądać pod odpowiednim kątem i w odpowiednim oświetleniu".

 

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane