Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

NBP: odłóżmy przyjęcie euro

PAP, "Rzeczpospolita" 16-02-2009, ostatnia aktualizacja 17-02-2009 15:04

Narodowy Bank Polski proponuje, by z powodu kryzysu przesunąć przyjęcie euro. Po dramatycznym spadku wartości złoty jest najsłabszy od czasu akcesji do UE.

Sławomir Skrzypek, prezes NBP
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Sławomir Skrzypek, prezes NBP

NBP przedstawił wczoraj raport o kosztach i korzyściach z przyjęcia wspólnej waluty. Zdaniem jego autorów, czasy kryzysu nie sprzyjają spełnieniu kryteriów potrzebnych do wprowadzenia euro w naszym kraju. Postulują więc, by wejście Polski do strefy euro opóźnić o kilka lat.

Publikacja raportu banku centralnego zbiegła się z kolejną falą osłabienia złotego. Polska waluta straciła wobec euro prawie 5 proc. wartości. Wspólna waluta kosztowała wczoraj 4,80 zł, frank szwajcarski – ponad 3,32 zł.

Część bankierów szykuje już scenariusze działań przy kursie 6 zł za euro. – Mocne osłabienie złotego jest pewne, jeśli wejdzie w życie propozycja wicepremiera Waldemara Pawlaka, dotycząca pomocy dla przedsiębiorstw, które straciły na transakcjach opcji walutowych – mówi prezes jednego z pięciu największych banków w Polsce. Jego zdaniem, ustawowe rozwiązanie umów opcyjnych spowodowałoby, że za euro trzeba byłoby płacić 5,50 zł. To właśnie osłabienie złotego i olbrzymie wahania jego kursu są podstawą tezy raportu NBP.

– Uważamy, że rok 2009 nie jest dobrym rokiem na wprowadzenie Polski do ERM2 – mówił wczoraj Witold Koziński, wiceprezes NBP. Dwuletnie przebywanie w ERM2 poprzedza przyjęcie euro w danym kraju – w tym czasie waluta państwowa nie może się wahać o więcej niż 15 proc. w stosunku do ustalonego wcześniej kursu.

Rząd na razie nie zmienia harmonogramu wstąpienia do strefy euro. – Powinniśmy dalej przygotowywać się do przyjęcia wspólnej waluty. Obecnie realizujemy plan przystąpienia do ERM2 wiosną – mówił wczoraj Ludwik Kotecki, pełnomocnik rządu ds. wprowadzenia euro.

Ale np. Mirosław Gronicki, były minister finansów, zgadza się z założeniem, by nie przystępować w najbliższych miesiącach do mechanizmu ERM2: – Od września powtarzam, że nie usztywnia się waluty w sytuacji kryzysu finansowego. A my oprócz kryzysu mamy jeszcze recesję w Europie – tłumaczy Gronicki i dodaje: – Uszczelnienie waluty jest potrzebne, gdy kraje wychodzą z kryzysu, a my jeszcze nie wiemy, kiedy będzie jego apogeum.

Podobną opinię wyraził ekonomista Ryszard Petru. Jego zdaniem, raport wskazuje na to, iż korzyści ze wstąpienia do strefy euro przewyższają koszty, lecz wejście do strefy ERM2 w tym roku to inna sprawa.

– Na miejscu ministra finansów bałbym się wejść w tym roku, ale przygotowałbym wszystko, by Polska mogła wejść w najbliższym możliwym terminie, np. w roku 2010 – powiedział Petru.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane