Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

"Nie" dla Rogera w kadrze

17-03-2008, ostatnia aktualizacja 18-03-2008 19:18

- Nie za bardzo widzę dla Rogera miejsce w kadrze Leo Beenhakkera - mówi Zbigniew Boniek. Rozmawia z nim Marcin Harasimowicz.

Zbigniew Boniek
autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa
Zbigniew Boniek

Masowe powołania Leo Beenhakkera wysyłane młodym piłkarzom z polskich klubów zaostrzyły nam apetyty na rozgrywki ekstraklasy. Już wydawało nam się, że ta liga może być wreszcie lepsza. Niestety, poziom ostatnich spotkań jak Lech – Wisła albo Legia – Zagłębie zupełnie tego nie potwierdził...

Zbigniew Boniek: Ale przecież Beenhakker powołuje zawodników, którzy w najlepszym wypadku mogliby stać się uzupełnieniem dla grupy piłkarzy w kadrze na Euro 2008! Zresztą co jakiś czas udaje mu się znaleźć ciekawe indywidualności. Taki Łobodziński albo Zahorski już wywalczyli mocne pozycje w kadrze, a przecież w zupełności wystarczy jak co roku będzie trafiać do niej trzech, czterech nowych graczy. Po Euro 2008 nie dojdzie do żadnej zmiany pokoleniowej. Tylko Jacek Bąk może zrezygnować z występów w reprezentacji. Pozostali nadal będą w niej obecni.

To bezpośrednie zaplecze naszej kadry zawiodło jednak na całej linii w meczu z ligowymi obcokrajowcami. Sens rozgrywania tego spotkania był zresztą wątpliwy...

Za moich czasów to się nazywało oficjalnie: „konsultacja”. Spotykaliśmy się w środę, siedzieliśmy zamknięci do poniedziałku, graliśmy między sobą i nikt nie płakał. Nie przesadzajmy z tą krytyką.

Podoba się panu pomysł naturalizacji Rogera?

Nie. Uważam, że to nierozsądna idea i biorę pełną odpowiedzialność za swoje słowa. Dziwią mnie porównania Rogera z casusem Emmanuela Olisadebe, bo uważam, że są zupełnie nietrafione. Emmanuel mieszkał od pewnego czasu w Polsce, chciał zostać Polakiem, grać w naszej reprezentacji, a jeszcze przed wyjazdem na mundial wziął ślub z Polką. Poza tym on konsekwentnie odmawiał występów w kadrze Nigerii. A powołania przychodziły na bieżąco, sam je widziałem. Tak więc to była w pełni świadoma decyzja. A czy wyobraża pan sobie, aby identycznie zachował się Roger, gdyby dostał faks z zaproszeniem do reprezentacji Brazylii? Czy powiedziałby wtedy: przepraszam bardzo, ale ja czekam na polski paszport? Wątpię. Inna sprawa, że biorąc pod uwagę, w jakim systemie gra drużyna prowadzona przez Beenhakkera, to ja nie za bardzo widzę dla Rogera miejsce. I czy jeśli wyjedzie po sezonie za granicę, nadal będzie mu zależeć na występach w polskiej kadrze? Leo mówi, że tak się robi na całym świecie. To prawda, ale raczej w drużynach trzeciego, czwartego sortu, nie ze światowej czołówki.

Sytuacja Roberto Acquafreski jest inna?

Tak. Spójrzmy jednak na problem z innej strony. Wyobraźmy sobie, że mamy w Polsce piłkarza, który przeszedł przez wszystkie szczeble w kadrach młodzieżowych, w każdej będąc absolutnie czołowym zawodnikiem, mówi się, że za rok bądź dwa lata trafi do pierwszej reprezentacji, a nagle okazuje się, iż może przenieść się do drużyny narodowej... Łotwy albo Estonii. Bo taka jest różnica między Włochami a Polską, jak między Polską a Estonią. Jeżeli Robert mimo wszystko będzie chciał występować w naszej reprezentacji, to trzeba go do tego odpowiednio przygotować. Michał Listkiewicz postąpił słusznie – wysłał do niego piękny list napisany w bardzo delikatnej formie, bez żadnego mieszania w głowie... Sam z nim zresztą rozmawiałem – to bardzo grzeczny, dobrze wychowany chłopak. Trzeba postępować z nim ostrożnie, a nie stawiać go pod ścianą i kazać decydować od zaraz – albo chcesz grać z nami, albo nie. My lubimy w Polsce iść na skróty, ale w tym wypadku to zły pomysł.

Dlaczego Wisła Kraków tak odskoczyła Legii i zdominowała rozgrywki ligowe w obecnym sezonie?

Wisły w tej chwili nie można porównać z żadną drużyną w Polsce. Ma najlepszych piłkarzy i przy tym jeszcze dobrego trenera oraz odpowiednią strategię działania. Nie wysłała piłkarzy na sparing z obcokrajowcami i miała do tego prawo, bo przepisy mówią w tej sprawie jasno. Legia na początku sezonu wygrywała wszystkie mecze i dziennikarze pisali, że Janek Urban zbudował świetny zespół. A przecież i wtedy, i teraz widać było, że ta drużyna nie jest wcale tak mocna kadrowo. Legia ma jednak bardzo mocnych biznesowo właścicieli, więc wierzę, że niebawem zdoła się odpowiednio wzmocnić. W tej chwili jest personalnie zdecydowanie słabsza od Wisły, więc nic dziwnego, że tak znacznie ustępuje jej w ligowej tabeli.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane