Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Turów na ostatniej prostej

Piotr Szeleszczuk 26-03-2008, ostatnia aktualizacja 27-03-2008 19:49

Po zwycięstwie nad Atlasem 87:71 zespół ze Zgorzelca zapewnił sobie pierwsze miejsce przed play-off. Drużyna Saso Filipovskiego może w maju zdobyć mistrzostwo, by w czerwcu przestać istnieć.

autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa

Rok temu zespół ze Zgorzelca przegrał w finale z Prokomem Treflem Sopot. Teraz drużyna Saso Filipovskiego jest na najlepszej drodze, by zdetronizować mistrzów. Turów potrafił też (w przeciwieństwie do Prokomu, który skompromitował się w Eurolidze) połączyć dobrą grę w DBE z sukcesami w Europie. Zespół ze Zgorzelca awansował do najlepszej ósemki Pucharu ULEB. Na początku kwietnia weźmie udział w finałowym turnieju w Turynie. Zwycięzca tej imprezy zagwarantuje sobie start w przyszłorocznych rozgrywkach Euroligi.

Polacy? Nie, dziękuję!

Kluczem do sukcesu Turowa jest totalne odcięcie się od polskich realiów. Dwa lata temu prezesem klubu został Arkadiusz Krygier, wcześniej dyrektor sportowy Anwilu Włocławek. W hermetycznym środowisku działaczy ten niespodziewany awans wywołał szok. Krygier, nie bacząc na zawistne spojrzenia rywali, przeprowadził w klubie totalną rewolucję. Pozbył się trenera Wojciecha Kamińskiego i wszystkich koszykarzy. W miejsce Kamińskiego zatrudnił słoweńskiego szkoleniowca Saso Filipovskiego. Młody, ale znany z twardej ręki Słoweniec zbudował drużynę w oparciu o obcokrajowców. Choć do Turowa trafiali też kadrowicze (rok temu Łukasz Koszarek i Krzysztof Roszyk, w tym sezonie Iwo Kitzinger i Robert Skibniewski), to jedynie Robert Witka ma pewne miejsce w składzie. Choć gdyby nie przepis o konieczności przebywania co najmniej jednego Polaka na boisku, Filipovski pewnie w ogóle zrezygnowałby z polskich koszykarzy. W Pucharze ULEB ten przepis nie obowiązuje, więc Polacy sporadycznie pojawiają się na parkiecie.– Nie mam nic przeciwko polskim koszykarzom, ale to mój zespół i wszyscy muszą dostosować się do mojej filozofii. Ja nie patrzę na paszporty, ale na umiejętności – mówi Filipovski.

Jak gra jego drużyna? Słoweniec każe swoim koszykarzom grać bardzo twardo, często na pograniczu faulu. W ataku wszystko opiera się na indywidualnych akcjach Thomasa Kelatiego i Davida Logana. Amerykanie to odkrycia Filipovskiego. Kelati przed przyjazdem do Polski był zmiennikiem w słabym klubie ligi belgijskiej. W poprzednim sezonie – najlepszym zawodnikiem finałów. Logan rok temu był zmiennikiem w Polpharmie Starogard Gd. Teraz jest największą gwiazdą ligi.

Filipovski odchodzi?

Przyszłość Turowa nie wygląda jednak zbyt różowo. Kilkanaście dni temu w atmosferze skandalu wyrzucono z klubu Krygiera. Zarzucono mu rozrzutność przy zakupie wyposażenia dla klubu. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że nieprawidłowości były poważniejsze. Nowym prezesem został Piotr Waśniewski, co potraktowano jako nominację polityczną. Powód? Waśniewski to przyjaciel wicepremiera Grzegorza Schetyny. Gdy polityk PO był właścicielem Śląska Wrocław, Waśniewski prowadził ten zespół. A największymi sponsorami Turowa są państwowe koncerny energetyczne: PGE i PSE.– W przyszłym sezonie chcę prowadzić zespół w Eurolidze –twierdzi Filipovski.

Dla kibiców Turowa te słowa brzmią jak wyrok. Szanse na grę w Eurolidze są bowiem minimalne. W Zgorzelcu nie ma nowoczesnej hali i już w tym sezonie mecze Pucharu ULEB Turów musiał rozgrywać w czeskim Libercu. Nie ma szans, by udało się ten układ utrzymać w Eurolidze. W kuluarach słychać też, że budżet klubu (szacowany na ok. 10 mln złotych) za rok ma się znacznie... zmniejszyć. A władze Euroligi stawiają na sprawdzonych partnerów. Kilka lat temu zaproszenie do elity dostał np. Śląsk, choć mistrzem Polski był wtedy Anwil Włocławek.

Po odejściu Krygiera pojawiła się pogłoska, że w geście protestu Filipovski podał się do dymisji. To była tylko plotka, ale szanse, że Słoweniec poprowadzi Turów w przyszłym sezonie są minimalne. Wydaje się więc, że po dwóch latach hossy sytuacja w Zgorzelcu może wrócić do punktu wyjścia.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane