Coraz nas więcej w disneyowskiej Narnii
W pierwszej części „Opowieści z Narnii” polskie pejzaże stanowiły jedynie przetworzone komputerowo tło. W nowej widać wyraźnie Góry Stołowe i Karkonosze.
Na trzy tygodnie przed premierą filmu „Opowieści z Narnii. Książę Kaspian” w reż. Andrew Adamsona producentka Marianna Rowińska zdradziła, jak powstawały – utrzymywane w ścisłej tajemnicy – polskie sceny największej fabularnej produkcji Disneya ubiegłego roku.
Pretekstem była premiera audiobooka „Opowieści z Narnii”, (wyd. Media Rodzina) w Empiku przy Marszałkowskiej. Siedem tomów powieści C. S. Lewisa przeczytali Jerzy Zelnik i Agnieszka Greinert. A także wejście na rynek komputerowej gry, w której wykorzystano ujęcia z filmu. „Książę Kaspian” daje nam o wiele więcej powodów do dumy niż „Lew, czarownica i stara szafa”, który cztery lata temu wywołał szum w polskich mediach. Amerykańscy filmowcy w wielkiej tajemnicy robili wtedy dokumentację w naszych parkach narodowych.
W wyniku tamtej wizyty, w pierwszym filmie pojawiły się sceny z komputerowo przetworzonymi polskimi pejzażami. Przy drugiej części licząca 600 osób ekipa przez dwa tygodnie kręciła sceny w Górach Stołowych i Karkonoszach.
W amerykańskim albumie
z realizacji filmu, który lada moment pojawi się i u nas, Polsce i jej plenerom poświęcono osobny rozdział. Choć kręcone tu ujęcia zajmą w filmie około dziesięciu minut. To niewiele, ale pokazane miejsca nie zostały cyfrowo spreparowane.
Góry Stołowe rozpoznamy
w trzech scenach. W części parku narodowego zwanego Pasterką dzieci spotkają po raz pierwszy księcia Kaspiana. Skalny labirynt, o którym zachwycony amerykański producent powiedział, że jest tak bajkowy, jakby... powstał w hali, pojawi się we śnie Łucji, kiedy widzi ona Aslana, a potem budzi się otoczona tańczącymi brzozami. Tu także dzieci będą się ścigać, by wybiec wprost do... filmowanego w Karkonoszach klifu wodospadu Kamieńczyk.
I na koniec łyżka dziegciu. Gdybyśmy mieli miasteczko filmowe, u nas zrealizowanoby większość zdjęć. A tak dekoracje powstały w Czechach i Słowenii.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.